PLUS

Baner

Meteory!

Meteory!

Warto zapoznać się z charakterystyką tych fascynujących zjawisk, aby będąc gdzieś na wakacjach nie przeoczyć jednego z najbardziej urzekających spektakli nocnego nieba.

Planeta Ziemia podczas swojej corocznej podróży dookoła Słońca wielokrotnie wchodzi w (pozostawione przez rozmaite komety i planetoidy) strumienie drobin i pyłów, zwane meteoroidami, o rozmiarach od setnych części milimetra do brył wielkości pięści. Niektóre komety są nadal aktywne i okresowo widywane, jak Halley, której okruchy stanowią źródło dwóch znanych rojów: majowych Eta-Akwarydów oraz październikowych Orionidów. Czasami jednak komety - ciała macierzyste meteorowych rojów - ulegają zniszczeniu i rozpadowi, jak np. ISON, która miała się stać astronomicznym wydarzeniem roku 2013. Jej okruchy nadal krążą wokół Słońca i mogą w przyszłości stworzyć kolejne, ciekawe widowisko! Natura nieustannie stwarza dla nas nowe, fantastyczne zjawiska!

 Drobne okruchy kometarne wpadają w ziemską atmosferę z wielkimi prędkościami, co powoduje ich gwałtowne „spalanie” i świecenie w górnych warstwach atmosfery. Meteory jako takie, ze względu na rozmiary, w ogromnej większości NIE SĄ WIDOCZNE z Ziemi. Oglądamy tylko świetliste smugi po spalającym się obiekcie, widoczne przez okres od ułamka do kilku sekund.

 Prędkości z jakimi meteoroidy uderzają w ziemską atmosferę są ogromne, najwolniejsze Kaprikornidy osiągają 24 km/sekundę (30 razy SZYBCIEJ niż średnia prędkość kuli karabinowej - 800 m/s), podczas gdy Leonidy mkną 72 km/s (blisko 260 tys. km/godzinę!). Warto dla porównania podać, że prędkość z jaką wyrzucana jest plazma słoneczna, odpowiedzialna m.in. za powstawanie zorzy polarnej, wynosi przeważnie 450 kilometrów/sekundę!

  Meteory należące do poszczególnych rojów pojawiają się na całym niebie, lecz przedłużenia ich dróg (wstecz) przecinają się w punkcie zwanym radiantem, który położony jest w konstelacji - przykładowo - Perseusza, Lwa lub Bliźniąt (stąd nazwa rojów). Nie dajmy się jednak zwieść pozorom; meteory NIE WYLATUJĄ Z ODLEGŁYCH KONSTELACJI! One spalają się w ziemskiej atmosferze na wysokości około 100 km, “na tle” znanych gwiadozbiorów. Warto zapoznać się z charakterystyką tych fascynujących zjawisk, aby będąc gdzieś na wakacjach nie przeoczyć jednego z najbardziej urzekających spektakli nocnego nieba.

 Najbogatszym, meteorowym pokazem roku na północnej półkuli są niewątpliwie sierpniowe Perseidy oraz grudniowe Geminidy. Pozostałe roje należy potraktować z większym lub mniejszym przymrużeniem oka, jako gromadzenie doświadczenia, chociaż... od czasu do czasu zdarzają się miłe niespodzianki!

 Zapiszmy więc w kalendarzu zbliżającego się 2016 roku daty: 8 lutego, 14,15 marca, 22-23 kwietnia, 26 kwietnia, 6,7 maja, 27-29 czerwca, 28-31 lipca, 1,11-13 sierpnia, 6-10 października, 21,22 października, 4-6,17-18 listopada, 21-22 listopada, 13 -14 grudnia oraz 22-23 grudnia. Są to bowiem noce “spadających gwiazd”.

 

Oto skrótowy opis najważniejszych rojów.

KWADRANTYDY

 “Meteorowy rok” rozpoczynają Kwadrantydy. Rój Kwadrantydów wywodzi swoją nazwę od nieistniejącego już gwiazdozbioru Kwadrantu Ściennego (Quadrans Muralis), z radiantem położonym w gwiazdozbiorze Wolarza, na pograniczu Herkulesa i Smoka. Obfitość tego roju wynosi 40 meteorów na godzinę, ale w maksimum może osiągnąć nawet 120 ZHR (Zenithal Hourly Rate, czyli zenitalna liczba godzinna). Wzrost aktywności podczas maksimum jest gwałtowny, ale - niestety - bardzo krótki, tylko 6 godzin. Dla porównania, popularne Perseidy i Geminidy są aktywne dłużej niż jedną dobę, co daje szanse ich obserwacji mieszkańcom wszystkich stref czasowych Ziemi.

   Rój Kwadrantydów pozostaje aktywny pomiędzy 1 a 10 stycznia, a jego maksimum przewidywane jest w nocy 3/4 stycznia. “Zimowe Perseidy” znane są jednak z lekceważenia naukowych prognoz i czas trwania ich “piku” może się przesunąć w dowolną stronę.

   Większych ilości "spadających gwiazd" w tym przypadku należy się spodziewać po północy, gdy radiant roju znajdzie się wysoko nad horyzontem. Niestety, w 2016 roku, Księżyc w III kwadrze zaświetli większość meteorów Dodam jeszcze, że prędkość Kwadrantydów wynosi ok. 41 km/s, co jest wartością średnią, a rój widoczny jest najlepiej na Półkuli Północnej, gdyż konstelacja Wolarza znajduje się wysoko nad nami.

   Astronomowie mieli problem z ustaleniem ciała macierzystego tego roju. Pierwsze doniesienia o Kwadrantydach pochodzą z 1835, obserwowano je również w latach 1838 i 1840. Dopiero w 2003 roku odkryto nieaktywną już kometę 2003 EH1, której parametry orbitalne są podobne do Kwadrantydów.

 

LIRYDY

   Lirydy, to średniej intensywności rój meteorów, którego radiant znajduje się w pobliżu Wegi w gwiazdozbiorze Lutni. Aktywność roju przypada na okres od 6 do 26 kwietnia, ale krótkie (około doby) nasilenie przypada na 22/23 kwietnia. Średnio, w bezksiężycową noc, możemy się spodziewać zaledwie 10-20 meteorów na godzinę, 26ZHR w Polsce w 2014. W czasach historycznych odnotowano jednak duże odchylenia; obserwowano bowiem około 100 meteorów na godzinę w Grecji w 1922 roku, w Japonii w 1945 i w Ameryce Północnej w roku 1982. Potwierdza się więc teza, że roje potrafią być nieprzewidywalne.

   Lirydy, pomimo że nieliczne, mogą zaskoczyć obserwatorów jasnymi bolidami, a czasami nawet fantastycznym widokiem tzw.“pociągów” (trains), czyli smug zjonizowanego gazu jaśniejących na niebie przez kilka sekund. Prędkość wlotu Lirydów w ziemską atmosferę wynosi 42 km/sekundę.

   Lirydy najlepiej prezentują się na półkuli północnej z racji wysokiego położenia konstelacji Lutni. Ten łatwo rozpoznawalny gwiazdozbiór pojawia się na kwietniowym niebie około godziny 22 i góruje tuż przed świtem - najlepszy czas do obserwacji. Pełnia Księżyca drastycznie ograniczy widzialność w 2016 roku.   Lirydy to najstarszy, znany z historycznych zapisów rój meteorowy. W chińskich “Kronikach Zuo” został w roku 687 przed Chrystusem opisany jako “deszcz spadających gwiazd”. Rój związany jest z Kometą Thatcher (C/1861 G1), która pojawiła się w okolicy Słońca w 1861 roku i powróci w roku 2276!

 

ETA AKWARYDY

Meteorowy rój Eta Akwarydów “promieniuje” z gwiazdozbioru Wodnika w stosunkowo długim czasie pomiędzy 19 kwietnia do 28 maja, z przejawem maksymalnej aktywności w nocy 6/7 maja. Radiant roju jest położony nisko nad horyzontem, blisko gwiazdy Eta Aquarius (stąd nazwa), wschodząc na 41 równoleżniku (Chicago) dopiero o godz. 3 nad ranem. Niskie położenie powoduje, że na północnej półkuli widzimy efektowne "wystrzeliwanie meteorów w górę".

Okno obserwacyjne jest więc krótkie, gdyż słońce wschodzi o 5:40, ale ponieważ rój ten trwa długo, można poświęcić na skuteczną obserwację kilka kolejnych poranków. Księżyc w dniu 6 maja 2016 znajdzie się na szczęście w nowiu i nie będzie rozświetlał nieba.

Eta Akwarydy często pozostawiają długie, kilkusekundowe smugi (tzw. „pociągi”). Rój przynosi 10-20 meteorów na godzinę, ale np. w maju 2014 wartość ZHR nieoczekiwanie sięgnęła 40. Dodam, że obserwatorzy nieba na półkuli południowej oglądają znacznie więcej (ZHR 85) meteorów z tego roju!

Prędkość jaką osiągają "spadające gwiazdy" to około 66 km/sekundę. Rój Eta Akwarydów powstał na skutek przelotów w okolicy Słońca jednej z najsłynniejszych komet - komety Halleya, której orbita przecina się z orbitą Ziemi w dwóch miejscach. Materiał kometarny w jednym z tych miejsc daje meteory z roju Eta Akwarydów, a w drugim z roju Orionidów.

 Mniej więcej od połowy lipca swoją aktywność rozpoczynają meteory z kilku ciekawych rojów tzw. kompleksu Akwarydów-Kaprikornidów: Piscis Austrinidy (widoczne z półkuli południowej), Południowe Delta Akwarydy, Alfa Kaprikornidy oraz Południowe Jota Akwarydy.

POŁUDNIOWE DELTA AKWARYDY

 Na przełomie lipca i sierpnia można oglądać średniej intensywności rój “wybiegający” z okolicy gwiazdy Delta Wodnika. Największych liczb godzinnych - 15 do 20 ZHR - oczekujemy pomiędzy 28 a 30 lipca. Najlepsza pora obserwacji przypada na godziny poranne; godzina, dwie przed wschodem Słońca, z wyraźną preferencją półkuli południowej. Faza Księżyca w 2016, kilka dni po III kwadrze, sprzyja widzialności! Najlepsza pora do obserwacji przypada na godziny pomiędzy północą a brzaskiem. Kometami macierzystymi tego roju jest grupa Marsden Kracht albo Machholz.

ALFA KAPRIKORNIDY

 Jest to rój słaby, trwający od 3 lipca do 15 sierpnia, z wydłużonym maksimum pomiędzy 30 lipca a 1 sierpnia. Radiant tego roju - odkrytego dopiero w 1871 roku - znajduje się w konstelacji Koziorożca, z najlepszą widzialnością w godzinach rannych, na obu półkulach. Księżyc na przełomie lipca i sierpnia 2016 roku będzie w nowiu, pozostawiając nam ciemne niebo.

 Alfa Kaprikornidy to bardzo stary rój, o skomplikowanej strukturze, powstały około 4000 lat temu w wyniku dezintegracji komety 169P/NEAT (lub 45/Honda-Mrkos-Pajdusakova wg innych źródeł).

 Wyliczenia astronomów przewidują, że Ziemia wejdzie w najbardziej zagęszczony materiał kometarny około 2370 roku, a póki co możemy liczyć na zaledwie 5-9 spadających gwiazd na godziną. Warto jednak podkreślić, że są to często bardzo jasne, wspaniałe bolidy wpadające w ziemską atmosferą z “niewielką” prędkością 24 km/sek. (15 miles/sec).

Południowe Jota Akwarydy to ostatni rój kompleksu, produkujący zaledwie 2 meteory w ciągu godziny, z maksimum przypadającym na 4 sierpnia. Akwarydy-Kaprikornidy, pomimo że nieliczne, stwarzają jednak doskonałe preludium do najwspanialszego roju meteorowego na naszej planecie: Perseidó

PERSEIDY

 

   Perseidy to bez wątpienia najbardziej znany i najciekawszy rój meteorów w ciągu roku, najlepiej widziany na półkuli północnej. Ilość “spadających gwiazd” stopniowo narasta dając wydłużone maksimum 11, 12 oraz 13 sierpnia!  

 

   Perseidy są wyjątkowo regularne, widoczne na niebie pomiędzy 11 lipca a 25 sierpnia. Podczas maksimum można oczekiwać w ciągu godziny nawet 120 szybkich i jasnych meteorów, często pozostawiających długie i stosunkowo długotrwałe smugi. Delta Akwarydy i alfa Kaprikornidy nadal pozostają aktywne, co w sumie powoduje, że pierwsza połowa sierpnia to bez wątpienia najbardziej obiecujący okres roku dla miłośników meteorów!

   Perseidy, obserwowane już starożytności, związane są z kometą 109P/Swift-Tuttle, wpadając w ziemską atmosferę z prędkością 59 kilometrów/sekundę. Ze względu na fazę Księżyca, najlepsza pora na oglądanie Perseidów w 2016 roku przypadnie pomiędzy godziną 1 po północy a wschodem Słońca.

 

   Podczas okresu występowania roju radiant przemieszcza się przez gwiazdozbiory: Kasjopei, Perseusza i Żyrafy (w maksimum aktywności znajduje się w pobliżu gwiazdy n Persei). Perseidy są podziwiane od około 2000 lat, zaś najwcześniejsze informacje o obserwacjach pochodzą z Dalekiego Wschodu.

 

DRAKONIDY

   Drakonidy pojawiają się na niebie w okresie pomiędzy 6 a 10 października, z maksimum aktywności występującym zazwyczaj 8 października. Radiant roju znajduje się w pobliżu “głowy” gwiazdozbioru Smoka (Draco), w związku z tym najefektowniejsze widowisko odbywa się na półkuli północnej. Co ciekawe, radiant “góruje” po zachodzie Słońca, czyli najlepsza pora do oglądania tychże meteorów przypada na godziny wieczorne.

   21P/Giacobini-Zinner jest macierzystą kometą Drakonidów, dlatego w latach jej powrotu w okolice Słońca notowano prawdziwe “deszcze meteorów”. Szczególnie w 1933 (350 meteorów na minutę!), w 1946 oraz w 2011 roku (500 spadających gwiazd na godzinę!). Obecnie, regularnie obserwuje się 20-30 meteorów w ciągu godziny. Księżyc w dniu 8 października zajdzie przed północą.

ORIONIDY

   Orionidy (z konstelacji Oriona), to nieregularny rój meteorów związany ze słynną kometą Halleya. Ta kometa znana jest od czasów starożytnych - jako pierwsi obserwowali ją Chińczycy w 260 roku przed Chrystusem, ale prawdopodobnie Grecy widzieli ten obiekt już w roku 466. Kometa “1P/Halley” porusza się po wydłużonej elipsie. Podczas powrotów w pobliże Słońca (co 75 lat) zostawia na swojej drodze cząstki, które Ziemia omiata dwukrotnie. Pierwszy raz w maju, kiedy oglądamy meteory z roju Eta-Akwarydów, a drugi raz w październiku, kiedy widzimy je jako Orionidy.

   Orionidy widoczne są pomiędzy 16 a 30 października, jednak największa aktywność tego ciekawego roju przypada na 21-szy dzień miesiąca, kiedy nadlatuje ok. 20-30 “spadających gwiazd” na godzinę. Materiał kometarny jest rozrzucony na tak ogromnym obszarze przestrzeni kosmicznej, że Ziemia przechodzi przez pas meteorów od 2 października aż do 7 listopada! Każdego roku wchodzimy w inną część tego strumienia, mającego różne rozmiary i strukturę, ponieważ zmienia on swój bieg w Układzie Słonecznym. Orionidy z tego powodu lubią sprawiać niespodzianki. Orionidy często pokazują dodatkowe maksima aktywności; na przykład w latach 1993 i 1998 popisały się aktywnością sięgającą 50 meteorów na godzinę nie w maksimum lecz w nocy z 17 na 18 października. W 2007 roku zupełnie nieoczekiwanie Orionidy pokazały mini-wybuch i maksymalne liczby godzinne (ZHR) sięgnęły 70, a więc poziomu prawie trzy razy wyższego niż standardowy. Podobnych niespodzianek możemy oczekiwać w niedającej się przewidzieć przyszłości.

   Meteory tego roju łatwo dostrzec, gdy nad horyzontem znajduje się już gwiazdozbiór Oriona. Orionidy wyróżniają się dużą prędkością; ich cząstki wlatują w atmosferę pędząc 66 km/s (prawie 240 tysięcy km/godzinę!) co powoduje ich gwałtowne spalanie i świecenie trwające od ułamka do kilku sekund. Jeżli przedłużymy taki świecący ślad wstecz i natrafimy na gwiazdozbiór Oriona, to zyskamy pewność, że oglądaliśmy właśnie spalający się fragment komety Halleya.

Blask Księżyca w okresie maksimum rojów jest ważnym elementem ułatwiającym lub utrudniającym widoczność. Nasz ziemski satelita w III kwadrze przyćmi wiele meteorów w 2016 roku. Najlepsza widoczność spodziewana jest po północy w kierunku wschodnim.

 

POŁUDNIOWE TAURYDY

   Południowe Taurydy to generalnie słaby rój meteorów pozostały po wyjątkowo rozproszonych odłamkach komety Enckego, aktywny bardzo długo, bo od 25 września do 25 listopada z maksimum przypadającym na 4-6 listopada. Średnio możemy spodziewać się zaledwie 5-7 meteorów na godzinę, ale... są to prawie zawsze bardzo jasne obiekty z bolidami włącznie, które wyjątkowo okazale zaprezentowały się 4 listopada 2015 roku!

   Radiant Taurydów znajduje się w gwiazdozbiorze Byka, na południe od Plejad. Taurydy wpadają do atmosfery z prędkością ok. 27 km/sekundę, a więc stosunkowo powoli. Najlepiej widziane są po północy, w 2016 roku maksimum tego roju przypadnie sczęśliwie w kilka dni po nowiu Księżyca.

PÓŁNOCNE TAURYDY

   Południowe Taurydy wchodzą w skład grupy rojów zwanej Kompleksem Taurydów. W tym samym okresie (12 października - 2 grudnia) aktywne są bowiem Północne Taurydy, z maksimum roju przypadającym na 11/12 listopada i z macierzytym ciałem planetoidy 2004 TG10. Pomimo niewielkiej aktywności (ZHR 5-7) oba roje w sumie dają pokaz przez cały październik oraz listopad zaskakując widza powolnymi (29 km/sek), jasnymi obiektami.

Najlepsza pora do obserwacji przypada po północy, kiedy gwiazdozbiór Byka jest już wysoko na niebie. Pełnia Księżyca przypadnie niestety na 14 listopada 2016. Północne Taurydy zaobserwował co prawda Giuseppe Zezioli w 1869 roku, ale odkrycie ogłosił Anglik Alphonso King w 1918 roku.

 

LEONIDY

   LEONIDY (z konstelacji Lwa), to silny strumień meteoroidów związany z drobinami materii po komecie 55P/Tempel-Tuttle, o okresie orbitalnym około 33 lat. Jest to najszybszy znany rój meteorów - ich prędkość w ziemskiej atmosferze dochodzi do 72 km/s (blisko 260 tys. km/godzinę), spalają się na wysokości zaledwie 65-110 km, a więc niżej niż np. orbitują wokółziemskie satelity (minimum 200 km). Leonidy aktywne są od 10 do 23 listopada, z maksimum przypadającym na 17/18 listopada każdego roku. Radiant roju znajduje się w pobliżu gwiazdy poczwórnej Gamma Leonis. W roku 2016 Leonidy pojawią się na niebie, niestety, tuż po pełni Księżyca.  

W przeszłości rój tworzył spektakularne “deszcze meteorów”, np. w roku 1833 w Ameryce Północnej Leonidy dały popis prawie 26 700 meteorów na godzinę! Ze względu na powrót komety macierzystej z 1998 roku bardzo wysoką aktywność, sięgającą nawet 3000 meteorów na godzinę, notowano w latach 1998-2002. Przed wschodem słońca 19 listopada 2002 roku policzono w Polsce 2350 meteorów w ciągu godziny! To był ostatni rok kiedy mogliśmy obserwować “DESZCZ” meteorów z prawdziwego zdarzenia! Następny wybuch takiej kolosalnej aktywności spodziewany jest dopiero w 2034 roku. Warto sobie w kalendarzyku już dzisiaj odnotować tą datę!

 

GEMINIDY

   Geminidy (z konstelacji Bliźniąt), to silny rój meteorów związany z planetoidą 3200 Phaeton. Jest to najprawdopodobniej „wygasła kometa”. Ziemia przemieszcza się pośród pozostawionych przez nią w przestrzeni kosmicznej cząstek w okresie pomiędzy 7 a 17 grudnia. Wybuch aktywności tego roju w 2016 wypada na noc 13/14 grudnia, kiedy można będzie co prawda OCZEKIWAĆ widoku kilkudziesięciu meteorów na godzinę, z maksimum do 120 ZHR. Bliźnięta ukazują się ponad horyzontem krótko po zachodzie Słońca, jednak najlepsze warunki do obserwacji meteorów występują, gdy konstelacja jest wysoko na niebie. Brzmi to pięknie, spójrzmy jednak prawdzie w oczy: pełnia Księżyca 14 grudnia 2016 roku beznadziejnie pogorszy widoczność nieba!

   Geminidy zostały po raz pierwszy odnotowane dopiero pod koniec lat 60. XIX wieku, od tego czasu początkowo słaba aktywność (ZHR 20) zwiększyła się do 120! Ten rój znany jest z wielokolorowych „spadających gwiazd”: 65% w kolorze białym, 26% w żółtym i 9% w barwach niebieskich.

URSYDY

Ursydy to średniej intensywności rój meteorów aktywny pomiędzy 17 a 26 grudnia z maksimum przypadającym na 22-23 grudnia, kiedy można ujrzeć około 10 obiektów na godzinę. W czasach historycznych obserwowano jednak zenitalne liczby godzinowe ZHR rzędu 169 (w 1945) i 100 (1986).

   Ursydy to bardzo wąski strumień materii związany z kometą 8P/Tuttle. Podobnie jak Kwadrantydy dają o sobie znać tylko w krótkim okresie czasu, kilkunastu zaledwie godzin. Ich radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy, która przez całą noc znajduje się wysoko na niebie północnej półkuli. Prędkość roju wynosi 34 km/sekundę. Księżyc w III kwadrze.

 

PODSUMOWANIE;

NAJBOGATSZY RÓJ METEORÓW: sierpniowe Perseidy i grudniowe Geminidy.

NAJBARDZIEJ KOLOROWE METEORY: grudniowe Geminidy.

NAJDŁUŻSZE SMUGI POZOSTAWIAJĄ: Perseidy.

NAJSZYBSZE: Leonidy, mkną 72km/s (blisko 260 tys. km/godzinę!

NAJWOLNIEJSZE: Alfa Kaprikornidy, 24 km/sekundę (80 tys. km/godzinę)

NAJJAŚNIEJSZE: Alfa Kaprikornidy, 31 lipca-1 sierpnia

   W 2016 ROKU FAZA KSIĘŻYCA NAJLEPIEJ SPRZYJA OBSERWACJI: Eta Akwarydów i Taurydów. Światło Srebrnego Globu w mniejszym lub większym stopniu utrudni jednak nasze obserwacje w przypadku pozostałych rojów meteorowych.

   W 2016 roku nów Księżyca przypada na: 10 stycznia, 8 lutego, 9 marca, 7 kwietnia, 6 maja, 5 czerwca, 4 lipca, 2 sierpnia, 1 września, 1 oraz 30 października, 29 listopada i 29 grudnia.

   Pełnia Księżyca przypada na: 24 stycznia, 22 lutego, 23 marca, 22 kwietnia, 21 maja, 20 czerwca, 19 lipca, 18 sierpnia, 16 września, 16 października, 14 listopada i 14 grudnia.

Wytnij i zachowaj”. Czas biegnie szybko, bardzo szybko. Warto więc w tym miejscu nadmienić, że rok 2017 zapowiada znacznie lepsze warunki do oglądania meteorów, a zwłaszcza: Lirydów, Delta Akwarydów, Orionidów, Leonidów, Geminidów i Ursydów.

 

Przejrzysta tabela uławiająca przygotowania do oglądania meteorowych rojów w roku 2016, sporządzona przez Bronberg Weather Station w Pretorii jest na stronie http://www.bashewa.com/wxmeteor-showers.php?year=2016  

 

Meteory, meteoryty i astrofotografia!

   Mamy więc doroczny przegląd meteorowych rojów, teoretycznie jesteśmy przygotowani do obserwacji “spadających gwiazd”. Pora poczynić krok naprzód: jak je sfotografować? Pogoda odgrywa rolę pierwszorzędną. Zawsze, z wyprzedzeniem kilku dni, należy sprawdzić prognozę i zaplanować wyjazd do najlepiej rokującego miejsca.  

   Nie wolno zapominać, że nasze szanse na dojrzenie dużej ilości świetlnych zjawisk rosną, gdy wybierzemy do obserwacji miejsce położone z dala od miejskich świateł i zaadoptujemy wzrok do ciemności, co trwa zazwyczaj od 10 do 20 minut. Rozmaitego rodzaju parki są zazwyczaj doskonałym wyborem pozbawionym “świetlnego śmietnika” nad głowami, ale przeważnie są zamykane o zmierzchu. Jeżeli posiadają kampingi, to odpowiednio usytuowane pole namiotowe będzie świetnym rozwiązaniem. W wyborze “ciemnego miejsca” nie do pobicia jest strona: http://cleardarksky.com/csk/prov/index_map.html uwzględniająca kontynent Ameryki Północnej, z cogodzinną aktualizacją warunków obserwacyjnych, sporządzaną specjalnie dla amatorów astronomii. Inna bardzo ciekawa strona dla całego świata: http://www.blue-marble.de/nightlights/2012.

   Ze względów oczywistych trzeba znać godzinę wschodu i zachodu Słońca dla konkretnej lokalizacji. Wiele ciekawych zdjęć meteorów wykonanych zostało NIE podczas największych ciemności (czarnej nocy), ale tuż po zmierzchu oraz przed świtem, kiedy już/jeszcze widać spadające gwiazdy, a niebo posiada czystą, błękitną barwę.

 

   Powinniśmy również znać godzinę wschodu i zachodu Księżyca, gdyż jego blask - np. w pełni - nie pozwoli na ujrzenie/sfotografowanie co najmniej połowy meteorów. Podczas I kwadry musimy po prostu poczekać aż Księżyc zajdzie, przy III kwadrze skończyć zabawę o wschodzie naszego satelity, chociaż... jego blask np. na ośnieżonych szczytach gór może dać wyjątkowe rezultaty!

   Podczas obserwacji nie należy patrzeć bezpośrednio w kierunku radiantu, najlepiej wodzić wzrokiem (i obiektywem) w odległości 40-50 stopni od niego tak, aby pole widzenia znajdowało się ponad 50 stopni nad horyzontem. Tam właśnie pojawią się najlepiej widoczne, jasne meteory!

SPRZĘT

   Trudno przecenić znaczenie dobrego aparatu fotograficznego i jasnych obiektywów. Fotografowanie meteorów daje wspaniałe wyniki nie tylko przy zastosowaniu profesjonalnych aparatów, ale również przy DSLR średniej klasy. Istniejący od niedawna na rynku model Canona 5D Mark III jest chyba nie do pobicia przy wysokiej czułości.

OBIEKTYW. Ważny jest jasny obiektyw, minimum f2.8, i szeroki kąt widzenia umożliwiający fotografowanie jak największej partii nieba (10-16mm).

SOLIDNY STATYW, najlepiej z możliwością dociążenia.

WYTRZYMAŁE BATERIE, baterie rozładują się zadziwiająco szybko w niskich temperaturach, zwłaszcza wystawione na siarczysty mróz. Zapasowe sztuki są niezbędne.

INTERWAŁOMIERZ. Pozwala nam na wygodne zaprogramowanie sesji zdjęciowej z maksymalnym wykorzystaniem naszego cennego czasu. Automat tego typu coraz częściej wchodzi w wyposażenie cyfrowych lustrzanek, jest wyjątkowo przydatny, kiedy chcemy dokonywać zdjęć różnych fragmentów nieba kilkoma aparatami naraz.

LATARKA, tzw. czołówka, pomaga korygować ustalenia nie zajmując rąk.

SZMATECZKA DO CZYSZCZENIA obiektywu, często ulegającemu zamgleniu przy spadku temperatury i zmianach wilgotności NIE SPRAWDZA SIĘ przy temperaturach poniżej zamarzania! Wtedy trzeba mieć coś do podgrzania aparatu/obiektywu. Dobrze spisują się używane przez narciarzy ocieplacze dłoni (hand warmers) zamocowane do obiektywu zwykłą gumką. Ich działanie trwa około 6 godzin. Można też brać pod uwagę gazowy grzejnik, umieszczony w pobliżu zestawu, w bezpiecznej odległości.

WYGODNY LEŻAK. Kilka godzin stania z zadartą do góry głową nie należy do przyjemności. Dla chłodnych, zimowych nocy warto dodatkowo zaopatrzyć się w termos i śpiwór.

LORNETKA. Nie jest co prawda potrzebna do oglądania meteorów, ale... trudno nie podziwiać innych ciał niebieksich pogodnego nieba podczas długiej, nocnej sesji. Bardzo przydatny do orientacji pośród gwiazd jest komputerowy - darmowy - pogram ładowany ze strony Stellarium.org. Dla osób starej daty wystarczy atlas nieba lub przynajmniej podręczna jego mapka.

 Kiedy już jesteśmy na miejscu rozstawiamy statyw, obciążamy go, poziomujemy i upewniamy się, czy stabilnie spoczywa na podłożu. Gdy wieje wiatr, warto mocną gumą spiąć statyw np. z ciężkim plecakiem na ziemi. Sprawdzamy strony świata i kierujemy obiektyw w pożądanym kierunku. Czekając aż zajdzie Słońce przypominamy sobie układ konstelacji na niebie przewidując w którym kierunku będą się one przesuwały podczas nocy.

 Zadziwające, jak wiele prostych błędów można popełnić w gorączce przygotowań do nocnej, zdjęciowej sesji. Poprawne ustawienia parametrów są zasadnicze, warto więc przed zmierzchem, sprawdzić raz jeszcze: ustalenie - “na maxa” - wielkości i jakości zdjęcia, ustalenie ISO (400, 800, 1600), ustawienie ostrości (ręczne, punktowe), ustalenie ekspozycji (albo BULB i korygować na bieżąco), wybór balansu bieli (najlepiej daylight), zablokowanie lustra (chyba że mamy super sztywny statyw), zasłonięcie wizjera, Image review off, sprawdzenie stanu naładowania baterii, ilość wolnej pamięci!

   Kwestia wyboru formatu zdjęć - JPEG czy NEF/RAW - to sprawa indywidualna. Jeżeli chcemy otrzymać fotografię najwyższej możliwej jakości to oczywiście zastosujemy NEF/RAW, co dostarczy większych możliwości przy końcowej obróbce. Ilość pamięci jaką dysponujemy też nie pozostaje bez znaczenia.

Ważne jest podejście do redukcji szumów ustawiane już w aparacie, szumów wynikających zarówno z długiej ekspozycji jak i z wysokiej czułości ISO. Włączona redukcja obu typów szumów w moim Nikonie D800 powoduje, że zdjęcie z 20-sekundową ekspozycją wpisuje się na kartę pamięci przez następne 20 sekund. A w tym czasie niefotografowane meteory sobie lecą, lecą i lecą... Wyłączona redukcja daje niemal natychmiastowy zapis na karcie. Szumy można - w mniej lub bardziej zadowalający sposób - usunąć w procesie dalszej obróbki zdjęcia. Nie korzystajmy z tej kuszącej funkcji jeżeli zamierzamy sami naświetlać “darki”, „biasy” i używać ich do “stackowania” fotek.

 Moje ulubione parametry dla ogniskowej 10mm: 20 sekund, f2.8, ISO 400 dla niezbyt ciemnej (granatowej) nocy i jasnych bolidów, ale dla większości meteorów najlepiej sprawdzają się ustawienia: 10-24mm, 20 sekund, f1.8, ISO 1600. Wydłużając ogniskową musimy skrócić czas naświetlania, aby uniknąć efektu rotacji Ziemi w postaci gwiezdnych łuków (star trails), tym dłuższych, im dalej (kątowo) od Gwiazdy Polarnej. Nawiasem mówiąc efekt “gwiezdnego młyna” też jest interesujący, warto eksperymentować: f2.8, ISO 200 i 40 minut!

 Po włączeniu zestawu można oczywiście oddać się w objęcia Sprawiedliwego, ale oglądanie nieba z rojem spadających gwiazd to przeżycie niezapomniane. A poza tym... co jakiś czas warto sprawdzać poziom baterii, ewentualne zamglenie obiektywu i jakość wykonywanych zdjęć.

METEOR, BOLID czy METEORYT?

 Wpadające w ziemską atmosferę meteoroidy o rozmiarach od setnych części milimetra do brył wielkości pięści (a nawet 1 metra) znane są jako meteory. Okruchy o większych rozmiarach spalają się w atmosferze świecąc mocniej niż najjaśniejsze planety (Wenus, Jowisz, ponad -4M) dając efekt “ognistej kuli” czyli “fireball”. Meteory o największym blasku (-14M i więcej) znane są jako bolidy. W potocznym języku astronomicznym używa się okreœlenia bolid zamiennie z “fireball”. Klasyczny i doskonale zilustrowany nagraniami video przykład bolida pojawił się nad Czelabińskiem w lutym 2013 roku. W momencie wejścia w atmosferę, ten “superbolid” posiadał średnicę około 17 metrów i masę ok. 10 tysięcy ton! Większość tej masy wyparowała pozostawiając na ziemi największy okruch o wadze “zaledwie” 670 kilogramów. Meteor Czelabiński był największym znanym obiektem kosmicznym, jaki zderzył się z Ziemią od czasu Katastrofy Tunguskiej w 1908 roku (kilka obiektów o średnicy do 50 m każdy).

Jeżeli meteor nie ulegnie spaleniu i wyhamuje do prędkości rzędu 2-4 km/sekundę, wtedy spadnie na powierzchnię Ziemi jako meteoryt! Zapoznajmy się pokrótce z największymi, znalezionymi w jednym kawałku.

Numer 1 - Hoba, Namibia.

   Największy, pojedyńczy meteoryt jaki udało się do tej pory znależć waży około 60 ton, spadł blisko Grootfontein w północnej Namibii i nazwany został Hoba. Uważa się, że uderzył w ziemię wcześniej niż 80 000 lat temu i z powodu kanciastych kształtów wyhamował do “zaledwie” 320 metrów na sekundę (pamiętamy, że najwolniejsze meteory - Alfa Kaprikornidy - pokonują w ciągu sekundy aż 24 kilometry). Hoba jest dość nietypowy w tym, że przypomina prostopadłościan o wymiarach 2.7 x 2.7 x 0.9 metra, o pierwotnej wadze około 66 ton. Erozja, naukowe opróbowanie i wandalizm uszczupliły jednak jego masę. Ten meteoryt składa się z żelaza (84%), niklu (16%) i ze śladowych ilości kobaltu. Od 1987 roku Meteoryt Hoba posiada status państwowego, prawnie chronionego pomnika przyrody.

Numer 2 - El Chaco, Argentyna.

   El Chaco waży 37 ton i jest jednym z dosłownie tysięcy meteorytów nazwanych “grupą Campo del Cielo” odnalezionych w odległości mniej więcej 1000 kilometrów na północny zachód od Buenos Aires. Oryginalny (w całości) meteor mierzył około 4 metrów, spadał na Ziemię ulegając stopniowemu rozpadowi w atmosferze. W ten sposób powstało co najmniej 26 kraterów uderzeniowych na obszarze o długości 20 kilometrów i szerokości 3 kilometrów. Mniejsze meteory spadły w odległości nawet do 60 km od głównego krateru. Największy z kraterów ma rozmiary 115 x 91 metrów.

Znalezione w miejscu upadku zwęglone szczątki roślinnej materii pozwoliły ustalić, że Campo uderzył w Ziemię 4200-4700 lat temu. Hiszpanie dowiedzieli się od Indian o wielkich bryłach żelaza wystających z powierzchni, wysyłając w 1576 roku eskpedycję badawczą, która reszcie świata doniosła o unikalnym znalezisku. Sumaryczna masa odnalezionych do tej pory meteorytów przekracza 100 ton co sprawia, że jest to największy znaleziony obiekt jaki spadł na Ziemi (w kawałkach). Największy z meteorytów - El Chaco - został zlokalizowany przez wykrywacz metalu w 1969 roku na głębokości około 5 metrów. Campo składa się w 92.7% z żelaza, 6.67% niklu, 0.43% kobaltu i śladowych ilości P, Ga, Ge oraz Irydu.

Numer 3 - Ahnighito, Grenlandia

 Poszukiwania Przejścia Północno-Zachodniego przez Johna Rossa w 1818 roku przyniosły m.in odkrycie ostrzy eskimoskich harpunów wykonanych z niespotykanego żelaza! Naukowcy dowiedzieli się o istnieniu wielkich, luźnych kawałków żelaza gdzieś na Grenlandii, ale pięć kolejnych ekspedycji powróciło z pustymi rękami.

 Okolicznym mieszkańcom obiekty z Kosmosu znane były od wieków, ale dopiero Robert E. Peary - amerykański badacz Arktyki - odnalazł je za pomocą autochtonów w roku 1894, aby stwierdziæ, że są to fragmenty ogromnego meteorytu nazwanego Cape York. Największy jego fragment, Ahnighito (czyli namiot, w języku lokalnych Eskimosów Inuit) waży 31 ton, mierzy 3.4 x 2.1 x 1.7 metra, został ogromnym wysiłkiem po 3 latach prac sprowadzony do Stanów Zjednoczonych i za 40 tys. dolarów sprzedany do Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku.

 Meteor Cape York dotarł do Ziemi około 10 tysięcy lat temu, rozpadł się w atmosferze na kilka części, z których Eskimosi, poza Ahnighito, znali jeszcze dwie sztuki nazywając je odpowiednio Kobieta (o wadze 3 ton), i Pies (400 kg). Żelazne bloki, odległe od siebie zaledwie o kilka kilometrów, były przez wieki wykorzystywane do produkcji narzędzi. W 1911 roku odnaleziono 3-tonowy fragment Savik I, a w 1963 roku odkryto następny kawał meteorytu Cape York, zwany - tak do kompletu - Mężczyzną (albo Agpalilik) - o wadze 20 ton. W 1984 roku odszukano kolejny, 250-kilogramowy okruch Tunorput co pozwala przypuszczaæ, że grenlandzka ziemia i jej przybrzeżne wody kryją dla przyszłych pokoleń dalsze tajemnice. Brak jakiegokolwiek uderzeniowego krateru nasuwa wniosek, że meteor Cape York spadł na grubą pokrywę lodu i śniegu. Cape York to meteoryt żelazny.

Numer 4 - Armanty, Chiny

   Nadal nie wiemy zbyt dużo o tym meteorycie, ważącym 28 ton, pomimo, że znaleziono go już w 1898 roku! W 1965 został przewieziony do zbadania do Urumczi, stolicy Regionu Autonomicznego Sinciang-Ujgur.

Numer 5 - Xinjiang, Chiny

   Nie tak dawno, bo w 2011 roku, w górach Ałtaju Chińskiego Regionu Autonomicznego Sinciang-Ujgur znaleziono wielki (25 ton), żelazny meteoryt. Posiada wymiary 2.2 x 1.25 x 1.2 metra i nadal brak dalszych na jego temat informacji. Niewykluczone, że Xinjinag pochodzi z tego samego macierzystego meteoru co Armanty.

   Oprócz największych, pojedyńczych meteorytów warto również wspomnieć o znalezisku w południowej Namibii, gdzie w prehistorycznych czasach rozpadł się na liczne kawałki ogromny obiekt którego szczątki odnaleziono w okolicy misji Gibeon. Meteor Gibeon, a właściwie jego porozrzucane na wielkim obszarze szczątki, to kolejne, ogromne znalezisko meteorytów pod względem sumarycznej masy.

   Dla rdzennych plemion Nama meteoryty Gibeon znane były od tysiącleci i... (te mniejsze) używano do produkcji narzędzi. W 1836 roku Anglik J.E. Alexander posłał próbki niezwykłego żelaza do Londynu, gdzie potwierdzono (John Herschel) ich pozaziemskie pochodzenie. Meteoryty Gibeon upadły na Ziemię na dużym, eliptycznym obszarze o długości 175 (170 mil) i szerokości 100 (60 mil) kilometrów.

   Większość z dużych, odnalezionych meteorytów z różnych powodów nie posiada swoich kraterów. Niektóre kolizje pozostawiły jednak po sobie potężne dziury w powierzchni Ziemi, a ich impakt wielokrotnie odmienił faunę i florę naszej planety, nawet krańcowo. Najsłynniejsze kratery uderzeniowe na świecie, sklasyfikowane według średnicy krateru;

 

NAZWA                      LOKALIZACJA            ŚREDNICA (km)         WIEK (mln lat)          

 

Vredefort                   Free State, Afryka Płd.         300                          2023

Sudbury                    Ontario, Kanada                   250                         1849

Chicxulub                  Jukatan, Meksyk                  180                          65       

Woodleigh                 Australia                             60-160                     364    

Kara Nenetsia,            Rosja                                120                          70.3    

Manicouagan              Quebec, Kanada                 100                          215    

Popigaj, Syberia,        Rosja                                 100                          35.7

Acraman                    Australia                            85-90                       580

Chesapeake Bay        USA, Wirginia                      85                           35.5

 

Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka

 

Kategoria: Podróże > Podróże z Andrzejem Kulką

Data publikacji: 2016-01-08

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.