W dniu 11 listopada 1926 roku oficjalnie oddano do użytku drogę, która błyskawicznie stała się automobilową legendą Stanów Zjednoczonych, jako Mother Road i Autostrada Willa Rogersa.
Zanim zaczniesz, Drogi Czytelniku, zagłębiać się w poniższy tekst, włącz proszę komputer, wklej do paska adres: http://www.youtube.com/watch?v=kLUYf6cekMA&feature=related i wsłuchaj się w oryginalne brzmienie kultowego standardu “Route 66” w wykonaniu Roberta Troupe.
Route 66 - bo o niej mowa - połączyła mierzący 2393 mile (prawie 4 tys. kilometrów!) dystans pomiędzy Chicago a Los Angeles. Nowa trasa biegnąca przez stany Illinois, Missouri, Kansas, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię natychmiast znalazła swoich wielbicieli. Z zasypanego śniegiem Chicago ruszali żwirową drogą na zachód nieliczni jeszcze turyści szukający słońca Kalifornii. W stronę obiecującego zachodniego wybrzeża ciągnęli również wychodźcy przepędzeni z farm Midwestu kryzysem lat trzydziestych, dzieje tak wspaniale opisane przez Johna Steinbecka w “Gronach gniewu”. Miasteczka położone wzdłuż nowej drogi uległy gwałtownemu rozwojowi, kiedy Route 66 uzyskała twardą nawierzchnię w 1938 roku. Lata po II wojnie światowej przyniosły prawdziwy rozkwit trasy. Jak grzyby po deszczu powstawały stacje benzynowe, restauracje, motele, warsztaty naprawcze, sklepiki z lokalnymi pamiątkami... W latach 50. na zachód pognali bitnicy a za nimi hippisi. Na “Drodze” grasowała motocyklowa banda Marlona Branda, tutaj rozgrywały się sceny z “Konwoju” z Krisem Kristoffersonem.
Drogą tą przebiegał największy w Stanach Zjednoczonych transport drogowy, a wraz nim rozwijała się specyficzna społeczność kierowców ciężarówek. Biznesy przy Route 66 nabierały unikalnego kolorytu. Trakersi, motele, restauracje zaczęli tworzyć niepowtarzalny klimat i urok Route 66. Przebycie drogi Route 66 stawiali sobie za punkt honoru, jak kontynentalną odyseję ludzie ciekawi, ludzie sławni. O Drodze-matce pisano wiersze, komponowano ballady i kręcono filmy.
Najpopularniejszym utworem muzycznym opiewającym drogę-legendę jest niewątpliwie “Route 66” skomponowany i napisany przez kompozytora i pianistę z Pensylwanii, kapitana marynarki wojennej Bobby’ego (Roberta) Troupe w 1946 roku. Tekst o pełnym tytule “Get Your Kicks on Route Sixty Six” opiewa sentymentalną podróż do Kalifornii jaką Bobby odbył wraz ze swoją żoną Cynthią.
Well if you ever plan to motor west
Travel my way, take the highway that's the best
Get your kicks on Route 66
Well it winds from Chicago to LA
More than two thousand miles all the way
Get your kicks on Route 66
Well it goes to St. Louis, down to Missouri
Oklahoma City looks oh, so pretty
You'll see Amarillo, Gallup, New Mexico
Flagstaff, Arizona, don't forget Wynonna
Kingman, Barstow, San Bernardino
If you get hip to this kind of trip
I think I'll take that California trip
Get your kicks on Route 66
Ten rock and rollowy standard w języku angielskim stanowi swojego rodzaju mały "dziennik podróży" po drodze 66, wspominający niektóre miasta-przystanki po drodze. Wymieniono w utworze: St. Louis i Joplin w stanie Missouri, Oklahoma City w stanie Oklahoma, Amarillo w stanie Teksas, Gallup w stanie Nowy Meksyk, Flagstaff, Winona i Kingman w stanie Arizona oraz Barstow i San Bernardino w Kalifornii. Nawiasem mówiąc małe miasteczko Winona znalazło się i zostało rozsławione w utworze tylko i wyłącznie przez potrzebę rymu dla "Flagstaff, Arizona".
Pierwszym wykonawcą "Route 66" stał się Nat King Cole; był to jeden z jego większych przebojów. Utwór ten nagrało później wielu wykonawców (do 1998 naliczono ich ponad 90). Wśród nich znaleźli się między innymi Chuck Berry (1961) i Bing Crosby. Przebojem stało się wykonanie "Route 66" przez zespół The Rolling Stones w początkowym okresie ich kariery w 1964. W 1987 roku , "Route 66" został nagrany przez Depeche Mode jako kombinacja z "Behind the Wheel".
“Droga-matka” stała się w 2006 roku bohaterem disneyowskiego, animowanego filmu “Auta”w reżyserii Johna Lassetera. Jego blisko 4-minutowy fragment możemy obejrzeć w internecie pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=ggtH05LFF3k&feature=related. Route 66 spopularyzował również kontrowersyjny film “Natural Born Killers”.
Początek końca świetności Drogi 66 datuje się na rok 1956, kiedy prezydent podpisał akt prawny zwany Federal Aid Highway Act. Powstał ambitny Narodowy System Autostrad Międzystanowych i Obronnych im. Dwighta Eisenhowera (Dwight D. Eisenhower National System of Interstate and Defense Highways). Zasięg systemu był bardzo ambitny, gdyż miał on rozciągnąć sieć autostrad na całe kontynentalne Stany Zjednoczone. Całkowita długość autostrad systemu miała wynosić ponad 65,000 km. Oficjalnie budowa systemu zakończyła się w 1991 roku, jednak budowa autostrad należących do systemu trwa nadal.
Dalszy, negatywny wpływ na biznesowe powodzenie Route 66 wywarła decyzja władz federalnych z 1985 mocą której “Droga-matka” została oficjalnie skreślona z listy autostrad krajowych, jako niespełniająca wymagań nowoczesnych dróg. Route 66 pokryto międzystanowymi autostradami I-55, 44, 40, 15 oraz I-10. Podupadać zaczęły barwne miasteczka, które pozostały na uboczu. Zwrot o 180 stopni nastąpił, kiedy w 2005 roku najciekawsze odcinki trasy zostały uznane narodową drogą krajobrazową o nazwie Historic Route 66. Łączna długość drogi na tych odcinkach wynosi 2269 km i stanowi obecnie popularną atrakcję turystyczną.
Nie ma co ukrywać, że większość pokonywanej głównie autostradami trasy Route 66 jest obecnie monotonna i na pewno są ciekawsze sposoby dotarcia do Kalifornii. A jednak... umiejętny dobór zakamuflowanych ciekawostek plus krótsze lub dłuższe skoki w bok, do Branson, Wielkiego Kanionu, Skamieniałego Lasu, Malowanej Pustyni i do Las Vegas sprawiają, że przebycie “Drogi-matki” staje się wielkim, niepowtarzalnym przeżyciem. Nie bez przyczyny pokonał ją na swoje 66 urodziny eks-Beatles Paul McCartney. Nie bez racji odżywają na nowo rodzinne knajpki z “domowym” jedzeniem, nostalgiczne stacje benzynowe i warsztaty samochodowe w stylu art-deco w miasteczkach, które pozostały na uboczu drogi walcząc o przetrwanie.
A co o legendarnej Route 66 śpiewa grupa “Dżem”?
“Myślami często jestem przy niej Adrenaliny czuję skok
Odpalam szybko swą maszynę By późną nocą po niej mknąć
Spotykam braci, którzy nocą Też swym maszynom robią test
Tak trudno wtedy mi uwierzyć Ilu nas tutaj wszystkich jest...
Magiczna droga 66 To ostra jazda, żaden kit
Rajderów raj po życia kres W szalonym tempie trzeba żyć
Hej, bracie w skóry obleczony Na swej maszynie, dokąd mkniesz?
Czy jutro znowu się spotkamy Na drodze życia 66?
Każdy kto sprawdził się na szosie Może już nowe dziary szyć
Żyje się po to żeby jeździć Jeździ się po to żeby żyć...
Magiczna droga 66 To ostra jazda, żaden kit
Rajderów raj po życia kres
W szalonym tempie trzeba żyć, W szalonym tempie trzeba żyć!”
Jak wspomina jeden z polskich motocyklistów, który pokonał tą trasę w 2008 roku: podróż Drogą 66 ta to jak zwykle wynik: marzeń, pogoni za czymś nowym i nieznanym, tesknot za wolnością i przygodą. Czy może być coś bardziej ucieleśniającego te dążenia niż pokonanie amerykańskiej „matki dróg” Route 66?
Dla dociekliwych internautów
jak śpiewają Route 66:
Nat King Cole - http://www.youtube.com/watch?v=dCYApJtsyd0&feature=related
Chuck Berry - http://www.youtube.com/watch?v=tg2EbJy-9dc&feature=related
The Rolling Stones - http://www.youtube.com/watch?v=UyhkBg8wOBo
Polska wersja grupy Dżem - http://www.ratedesi.com/video/v/2o9rIv0EwIE/D%C5%BCem-Droga-66
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka
Kategoria: Podróże > Podróże z Andrzejem Kulką
Data publikacji: 2019-11-07