Jeszcze do niedawna zastanawialiśmy się jak rosnąca urbanizacja zmieni miasta, w których mieszkamy.
Różne wizje przedstawiały „smart cities”, w których lada moment pojawią się elektryczne samochody bez kierowców i w których zakupy będą dostarczane dronami. Obecnie wizje te, choć niekoniecznie odległe, muszą zejść na dalszy plan. Na plan pierwszy wychodzą nieuniknione zmiany spowodowane przez koronawirusa.
Covid-19 ma ogromny wpływ na to jak „używamy” nasze miasta. Oczywiście ostatnie miesiące powinny nauczyć nas, aby nie przepowiadać przyszłości, ale, udowadniając, że ludzkość niewiele się uczy, i tak się o to pokusimy.
Zasięg zmian będzie oszałamiający
I nie mówimy tu o kilku miesiącach, podczas których królować będzie praca zdalna, a jeśli w biurze to przy zachowaniu bezpiecznej odległości, zgodnie ze stanowymi wytycznymi. Nawet, jeśli w miarę szybko ludzkość wytępi Covid-19 lub wymyśli na niego szczepionkę, to, jak funkcjonują nasze miasta zostało już zmienione na zawsze.
Obecnie rząd rekomenduje, aby pracownicy pracowali zdalnie bądź w systemie zmianowym oraz unikali organizacji pracy w trybie „gorące biurka”.
Podczas gdy hot-desking jest wykluczony, pracodawcy tracą cenną powierzchnię biurową rozsuwając biurka na bezpieczną odległość. Czy i tak wypełnią je pracownikami?
Spodziewamy się zwiększenia elastyczności godzin i miejsca pracy – już teraz pracownicy udowodnili, że praca z domu jest możliwa i nadal może być wydajna. Dzięki precedensowi jaki obecna sytuacja stworzyła, pracodawcy ciężko będzie odmówić pozwolenia na taką formę pracy. Dotychczas większość pracodawców nie miała do niej pozytywnego nastawienia, a prawo pracy nie popierało pracownika w tej kwestii.
Efektem tych zmian będzie mniejsze zapotrzebowanie na powierzchnię biurową. Już w tej chwili najemcy obecnie pustych biur próbują negocjować obniżki czynszu. Czy im się to uda zależy rodzaju umowy oraz dobrej woli wynajmujących, którzy muszą pamiętać, że od ich postawy może zależeć czy najmujący odnowi dzierżawę czy może przeniesie się do mniejszego biura lub tzw. „serviced offices”, gdzie wynajem jest periodyczny, a wypowiedzenie może być okresem zaledwie miesięcznym.
Alternatywnie, na popularności wzrośnie „elastyczna powierzchnia biurowa”, gdzie biurka będą wynajmowane zaledwie na dnie lub nawet godziny. „Co-working” stanie się bardziej popularnym i idealnym rozwiązaniem dla firm i osób indywidualnych potrzebujących tymczasowej przestrzeni.
Zmniejszy się również zapotrzebowanie na pokoje konferencyjne, ponieważ spotkania tzw. twarzą w twarz będą najpierw ograniczone poprzez wymogi dystansowania społecznego, a później z przyzwyczajenia. Obecny czas nauczył nas odbywania wirtualnych spotkań za pomocą Zooma, Skype’a, WhatsApp czy innych mediów. I choć nie są one idealnym rozwiązaniem czy perfekcyjnym substytutem normalnych ludzkich spotkań i tak się upowszechnią. I ograniczą również ilość podróży biznesowych.
Ale nie tylko powierzchnie biurowe skurczą się. Podobny los spotka niektóre sklepy oraz domy towarowe. Robienie zakupów stanie się hybrydą pomiędzy fizycznymi zakupami a zakupami online. O tym, że sklepy zaczęły być przez klientów używane do sprawdzenia marki lub artykułu, już słyszeliśmy, ale pandemia przyspieszy ten trend.
Obecna sytuacja zamknęła restauracje i bary, ale zwiększyła liczbę restauracji proponujących posiłki na wynos, dostawę do domu i posiadających ogródki. Wątpliwym jest, aby tego typu restauracje całkowicie wyeliminowały tradycyjne, ale z pewnością zaobserwujemy spadek ich liczby.
A więc co się stanie z „nadwyżką” powierzchni komercyjnych?
Część z biur zamieni się w elastyczne powierzchnie biurowe. Jeśli chodzi o sklepy stacjonarne i centra handlowe, to prawdopodobnie zmienią się z miejsc, gdzie sprzedaje się towary na miejsca, gdzie sprzedaje się doświadczenia. Przewiduje się, że w przyszłości centra handlowe zmienią się właśnie w takie strefy rozrywki i fitness.
Zamiana na mieszkania?
Bardzo możliwym jest, że obecne przestrzenie komercyjne zostaną zamienione na mieszkania. Ich brak doskwiera większym miastom, pomimo, że wciąż powstają w nich nowe budynki. Z tego powodu logicznym rozwiązaniem byłoby zamienianie powierzchni komercyjnych na powierzchnie nadające się do mieszkania. I to pewnie nastąpi wkrótce. Trudno jednak ocenić, w jakim wymiarze.
Może się okazać, że pracownicy tak polubią pracę w domu, bez potrzeby dojeżdżania, że wcale nie będą czuli potrzeby mieszkania w miastach. Być może trend pracy z domu zatrzymał trend przenoszenia się do miast?
Być może nowe mieszkania będą mniejsze, traktowane jako miejsca, w których zatrzymujemy się podczas krótkich wypadów do miasta.
Kategoria: Porady > Nieruchomości
Data publikacji: 2020-07-21