PLUS

Baner

Prawdziwy thriller - czyli Rekin Ludojad z Jersey Shore

Prawdziwy thriller - czyli Rekin Ludojad z Jersey Shore

Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że historie rodem z przerażających thrillerów to jedynie wymysły pisarzy i scenarzystów, po lekturze tej historii możecie zmienić zdanie…

Inspiracją dla wielu bestsellerów i kasowych filmów często były prawdziwe wydarzenia. Na dokładkę często były one nawet bardziej wstrząsające niż te na kartach książek czy filmowych ekranach. I zdarza się, że te wszystkie mrożące krew w żyłach incydenty zdarzały się całkiem niedaleko. Na przykład w New Jersey.

To właśnie tam, a dokładniej na Jersey Shore, miały miejsce wypadki, które w latach 60-tych podsunęły pomysł na książkę Peterowi Benchley’owi. Pisarz po obejrzeniu zdjęć i wycinków prasowych postanowił swoje którą zatytułować „Jaws”. I to właśnie ta publikacja stała się kanwą scenariusza jednego z najsłynniejszych thrillerów w historii - filmu „Szczęki” Stevena Spielberga z 1975 roku. 

1 lipca 1916 roku w Beach Haven był typowym dniem w samym środku letniego sezonu turystycznego. Plażowicze wylegiwali się na plaży lub kąpali w oceanie. Nic nie zapowiadało, że dzień ten zapisze się krwawymi zgłoskami w historii sennego, turystycznego miasteczka.

28- letni Charles Eptig Vansant z Filadelfii odpoczywał w Beach Haven z cała rodziną. Tego właśnie dnia młody człowiek postanowił popływać przed obiadem. Jak zwykle zabrał ze sobą swojego psa, który jak zawsze dokazywał na plaży. Chwilę po wejściu do wody Vansant zaczął krzyczeć. Plażowicze myśleli, że mężczyzna woła do swojego psa, nie wiedząc, że dzieje się coś strasznego - nieszczęsnego Charlesa zaatakował rekin. Chwilę, później gdy fale oceanu zrobiły się dosłownie czerwone od krwi ofiary, uświadomiono sobie powagę sytuacji i na pomoc Vansantowi rzucili się ratownik Alexander Ott i jeden z turystów Sheridan Taylor, który pózniej wspominał, że rekin ścigał ich niemal do brzegu, na który wyciągnęli krwawiącą ofiarę. Okazało się, że agresywna ryba dosłownie odgryzła Vansantowi lewą nogę. Niestety nie udało się go uratować i nieszczęśnik kilka chwil później wykrwawił się na śmierć.

Jak to zwykle bywa, po krótkotrwałym szoku większość mieszkańców i turystów odpoczywających na Jersey Shore szybko o incydencie zapomniało uważając go za okoliczność bez wątpienia przerażającą, lecz z pewnością jednorazową. Był środek upalnego lata, ludzie przybyli nad ocean, aby odpocząć i dobrze się bawić. Nie przypuszczali, że przypadkowy atak ryby może zepsuć im wakacje. Niestety nie mogli mylić się bardziej…

Zaledwie pięć dni później rekin zaatakował ponownie w położonym 45 mil na północ miasteczku Spring Lake. Tym razem jego ofiarą padł 27-letni Charles Bruder, pracownik lokalnego hotelu Essex & Sussex. Bruder pływał 130 jardów od brzegu, gdy nagle zaczął przeraźliwie krzyczeć: „ Na pomoc! To rekin! Rekin odgryzł mi nogi!”. Były to ostatnie słowa Charlesa. Ratownikom co prawda udało się wyciągnąć go na pokład łodzi, jednak zmarł chwilę później.

Zgromadzonym na brzegu przerażonym ludziom ukazał się koszmarny widok; rekin rozszarpał Bruderowi wnętrzności i dosłownie poszatkował mu zębami obie nogi.

Przerażenie turystów i liczne artykuły w prasie sprawiły, że miejscowe władze zaczęły działać - wydzielono i ogrodzono wszystkie miejsca do pływania na Jersey Shore. Jednak niebawem wydarzyło się coś, co sprawiło, że panika opanowała całe Wschodnie Wybrzeże.

Krwawe atak Rekina Ludojada latem 1916 roku na Jersey Shore wstrząsnęły całym Wschodnim Wybrzeżem USA. Okrutną śmiercią zginęły w nich dwie osoby, a Nowy Jork i New Jersey ogarnęła panika. A najgorsze miało dopiero nadejść…

Mieszkańcy małego miasteczka Matawan, położonego 11 mil w głąb lądu czytali co prawda w gazetach o atakach rekina - ludojada, jednak będąc tak daleko od oceanu byli spokojni o swoje bezpieczeństwo i z chęcią podczas letnich upałów chłodzili się w wodach Matawan Creek - niewielkiej rzeczki, której ujście dochodziło do pobliskiej zatoki. Niestety, ich spokój nie trwał długo…

Thomas Cattrell, emerytowany kapitan łodzi rybackiej wracał do domu po udanym połowie. Kiedy przechodził przez nowo wybudowany most nad Matawan Creek zobaczył coś, co nie mieściło się w głowie - oto rzeką, pod prąd płynął… olbrzymi rekin!

Cattrell jak najszybciej pobiegł do miasteczka, by ostrzec mieszkańców. Bezskutecznie! Uznano, że to niemożliwe, żeby rekin płynął rzeką - przecież ryby te żyją jedynie w słonej wodzie!   

12 lipca ich przekonane legło w gruzach. Tego dnia jedenastoletni Lester Stillwell był bardzo zadowolony! Pogoda była wspaniała a jemu i kilku jego kolegom szef pozwolił wcześniej wyjść z pracy (sic!). Chłopcy od razu pobiegli nad Matawan Creek, by popluskać się w wodzie. Lester był bardzo dumny ze swoich pływackich umiejętności i właśnie prezentował kolegom jak świetnie pływa stylem grzbietowym, gdy dosłownie w ułamku sekundy zniknął pod wodą. Przerażeni koledzy patrzyli jak nieszczęsny Lester krzycząc usiłuje utrzymać się na powierzchni jednak wciąż jakaś nieznana siła wciągała go z powrotem pod wodę. Zaalarmowani krzykami dzieci mieszkańcy Matawan rzucili się na ratunek, uważając, że Lester po prostu zasłabł lub dostał ataku padaczki. Jeden z nich, 24-letni Stanley Fisher zanurkował nie wiedząc, że pod wodą rekin wciąż szarpie ciało swojej ofiary. Gdy tylko to zobaczył bez wahania stanął do walki z potworem. Co prawda udało mu się wyrwać ciało chłopca ze szczęk ludojada, jednak sam został śmiertelnie ranny i kilka godzin później zmarł w Monmouth Hospital w Long Branch. 

Ta krwawa uczta nie zaspokoiła jednak apetytu rekina. Zaledwie godzinę później, wracając wraz z prądem do oceanu zdołał zaatakować dwunastoletniego Josepha Dunna, któremu udało się co prawda ujść z życiem, jednak na skutek poniesionych ran stracił nogę.

Joseph był ostatnią ofiarą morderczego rajdu rekina ludojada. Tymczasem społeczność Matawan, przerażona morderczymi atakami zapałała rządzą zemsty! Za złowienie rekina ustanowiono nagrodę, do rzeki wrzucano także dynamit mając nadzieję, że uda im się unicestwić potwora. Niestety - wszystko na próżno. Wydawało się, że tak samo niespodziewanie jak się pojawiło, przerażające stworzenie po prostu znikło. 

Jednocześnie w całym Jersey Shore zapanowała panika - rozpoczęło się wielkie polowanie na rekiny! Zabijano każdego jakiego udało się złapać. Jednak żaden z nich rozmiarem (ani treścią żołądka) nie pasował do opisu ludojada. Przełomem był sukces rybaka Michaela Schleissera. Złowił on w Raritan Bay mierzącego 8,5 stopy rekina, w którego wnętrznościach znaleziono aż…15 funtów ludzkich szczątków. Teraz stało się pewnym, że za wszystkimi atakami stało jedno i to samo zwierzę, co do tej pory nie mieściło się w głowach nawet naukowcom.  

Co więcej fakt, że rekin był w stanie przeżyć, a także polować w słodkiej wodzie stało się przełomem w badaniach nad tymi stworzeniami. Dziś wiemy, że jeden gatunek rekinów - żarłacz byczy („bull shark”) potrafi żyć zarówno w słonej jak i słodkiej wodzie.

Ataki rekina w New Jersey w 1916 roku - choć podobne nigdy więcej już się tutaj nie wydarzyły - bez wątpienia wpłynęły na nasze podejście do tych stworzeń. Od tej pory dołączyły one do bogatego panteonu ludzkich lęków jako nieczuli, żarłoczni i okrutni mordercy. Z jakim skutkiem? Chyba najlepiej uchwycił to Steven Spielberg w swoim słynnym filmie. Nie chcemy straszyć, ale może właśnie teraz, latem, przed wizytą na plaży warto zobaczyć, bo jeszcze raz…?

Zuza Ducka

 

Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem

Data publikacji: 2022-07-15

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.