PLUS

Baner

Tłusty czwartek a Fat Tuesday

Tłusty czwartek a Fat Tuesday

Tłusty czwartek to jedna z ostatnich okazji do zabawy – już za chwilę skończy się karnawał i rozpocznie okres Wielkiego Postu.

Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by zanim to nastąpi, w ten jeden dzień w roku rozkoszować się smakiem smażonego, otoczonego lukrem pączka. I nie mówimy tu o jednej sztuce. Zdarzają się osoby, które przez cały dzień jedzą tylko te smakołyki. Po tym, jak do syta najemy się pączków czeka nas jeszcze Pancake Day (UK) lub Fat Tuesday/Mardi Gras (USA) – a więc czas na zajadanie się naleśnikami. 

Tłusty czwartek to święto mocno związane z Wielkanocą – poprzedza ono bowiem okres Wielkiego Postu, w czasie którego – zgodnie z tradycją – każdy ma czas na wyciszenie się i przygotowanie do tych najważniejszych dla chrześcijan świat w roku. To również czas wstrzemięźliwości, dlatego też tłusty czwartek i następujące po nim ostatki (w niektórych regionach Polski nazywane „śledzikiem”) to ostatni dzwonek na to, by oddać się hucznej zabawie i rozpuście podniebienia. Bo jak inaczej nazwać szaleństwo, które towarzyszy wielu osobom od samego rana? Tego dnia z daleka można zauważyć piekarnie – zazwyczaj stoi przed nimi co najmniej kilka osób. Zdarzają się i takie miejsca, gdzie w kolejce po pączki trzeba stać nawet godzinę. Relacje z takich kolejek czy pokazywanie długiego „ogonka” to jeden z głównych tematów w polskich mediach podczas tłustego czwartku.

Ciasto ze słoniną

Początkowo tej słynnej tradycji można doszukiwać się jeszcze w starożytnym Rzymie. W tym okresie świętowano bowiem koniec zimy i nadejście pierwszych oznak wiosny. Sięgano wówczas po tłuste potrawy, zwłaszcza mięsne, które obficie zapijano winem. Co ciekawe, najważniejszą przekąską wtedy były pączki. Tak jak i te dzisiejsze, nie należały one do zdrowych i dietetycznych smakołyków – przygotowywano je z ciasta chlebowego i obficie nadziewano… słoniną. Tzw. „tłusty dzień” był obchodzony w Rzymie raz w roku.

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, iż ta tradycja była obecna tylko w starożytnym Rzymie. Podobny zwyczaj, choć dużo później, pojawił się także w Polsce. Tu już w XVI wieku upowszechniło się przygotowanie pączków w wersji słodkiej. Różniły się one jednak od tych, jakie znamy dziś – w niektórych z nich w środku znajdował się migdał lub orzech. Osobie, która trafiła na taką niespodziankę miało dopisywać szczęście i pomyślność przez cały nadchodzący rok. Dziś funkcjonuje nieco inny przesąd – aby nie dopuścić do pecha w zbliżającym się roku trzeba zjeść co najmniej jednego pączka. Wielu z nas… nie ma problemów z wykonaniem tego zalecenia.

Dzień ten w wyjątkowy sposób obchodzono między innymi w Małopolsce, gdzie nazywano go combrowym czwartkiem. Jego nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego burmistrza Combra. Podobno mężczyzna ten cieszył się złą sławą i był niezwykle surowy, zwłaszcza dla kobiet handlujących na krakowskim rynku. Te jednak potrafiły mu się „odwdzięczyć” i sprawić, by pamięć o nim przetrwała. W związku z tym, że cieszący się złą opinią mężczyzna zmarł w tłusty czwartek, co roku tego dnia w centrum krakowa urządzano huczne zabawy. 

Dwa i pół pączka

Dziś tłusty czwartek to nie tyle okazja, aby szaleć do białego rana, ale raczej szansa na to, by bezkarnie i bez wyrzutów sumienia móc zajadać się pączkami. Ze statystyk wynika, że przeciętny Polak zjada tego dnia około 2,5 pączka. Zważywszy na to, iż jeden pączek to od 25-400 kalorii, łatwo można policzyć, że średnio każdy z nas „zjada” nawet 1000 kalorii pochodzących z tych smakołyków. Okazuje się jednak, że i w tym przypadku można zaoszczędzić trochę kalorii nie pozbawiając się przyjemności spróbowania opływającego w cukrze pudrze tego karnawałowego przysmaku. Warto wiedzieć, że im więcej słodkich dodatków (między innymi kolorowych posypek), tym więcej kalorii. Zazwyczaj najmniej kalorii mają pączki z nadzieniem różanym, nieco więcej te z budyniowym, serowym czy makowym.

 

Naleśniki w Ameryce i na Wyspach

Pączki, faworki (chrust, chruściki) – to właśnie te smażone na oleju przysmaki jada się w Polsce w tłusty czwartek. A jak to wygląda w USA czy w Wielkiej Brytanii? Tu odpowiednikiem naszego tłustego czwartku jest tzw. Mardi Gras (fr. Tłusty wtorek), znany też pod nazwą „Fat Tuesday” (ang. tłusty wtorek), „Pancake Tuesday” (ang. naleśnikowy wtorek) czy „Shrove Tuesday”, przypadający we wtorek przed Środą Popielcową (ang. Ash Wednesday). Słowo „shrove” jest formą wychodzącego już z uzycia czasownika shrive, oznaczającego „wyznawać grzechy”. Nazwa ta wskazuje więc na duchowy charakter święta, oczyszczenie się z win i przygotowanie na nadchodzący okres postu.

Dziś Fat Tuesday/Pancake Tuesday przypadający przecież w ostatni dzień karnawału, to jednak więcej zabawy niż zadumy, na którą dopiero przyjdzie czas. Tego dnia Amerykanie i Brytyjczycy hurtowo jedzą naleśniki, które podobnie jak pączki mają symbolizować dostatek – wykonane są bowiem ze składników, które powinno się ograniczać w czasie postu. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii biorą udział w różnych widowiskowych wydarzeniach. U Brytyjczyków jednym z najsłynniejszych jest tzw. Pancake Race, czyli Naleśnikowy Wyścig. Zabawa polega na tym, iż zawodnicy biegną z naleśnikiem na patelni, równocześnie go podrzucając. W USA popularne są parady z okazji Mardi Gras. Najsłynniejsza ma miejsce w Nowym Orleanie. Mieszkańcy miasta i przyjezdni zbierają się tłumnie na ulicy, większość osób przyodziewa kolorowe kostiumy i maluje twarz w "karnawałowe barwy". Ulicami Nowego Orleanu przemieszcza się nie jedna, a kilka niezależnych parad. Kolorowo przyozdobione wozy i platformy, mażoretki i orkiestry reprezentujące swoje uczelnie - to wszystko tworzy klimat, którego nie można spotkać nigdzie indziej. 

Tradycja obchodów Pancake Tuesday dotarła także do Kanady. W jednej ze znajdujących się tam prowincji, Newfoundland, tego dnia do ciasta naleśnikowego wrzuca się różne cenne przedmioty – na przykład monetę lub pierścionek. Szczęśliwiec, który znajdzie taki przedmiot może liczyć na przypływ gotówki czy szybki ślub. 

Tłusty czwartek w przeliczeniu na samochody

Jedzenie pączków to wieloletnia polska tradycja związana z tłustym czwartkiem. W skali całego kraju okazuje się ona kosztowna. Gdybyśmy wydane na pączki pieniądze przeliczyli na samochody, tuż po tłustym czwartku na polskich drogach pojawiłoby się do 3 tys. nowych aut.

Jak spalić pączka o wartości 400 kalorii

  • godzinę spacerować tempem umiarkowanym
  • biec 30-40 min
  • jechać na rowerze 50 minut
  • odkurzać około 1 godziny 20 minut
  • godzinę ćwiczyć brzuszki
  • wchodzić po schodach 40 minut
  • dwie godziny grać w kręgle

 

 

 

Kategoria: Ciekawostki

Data publikacji: 2022-02-24

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.