
Zima w pełni, a zatem czas wyciągnąć narty! Na szczęście zarówno Nowy Jork jak i New Jersey mogą poszczycić się licznymi stokami narciarskimi, które od lat przyciągają tłumy miłośników sportów zimowych.
Nie inaczej z pewnością będzie w tym roku! Ponieważ sezon narciarski czasem trwa nawet do marca, zaczynamy krótki przegląd najciekawszych miejsc, gdzie można oddawać się białemu szaleństwu.
Na pierwszy ogień idzie jeden z najsłynniejszych resortów narciarskich Nowego Jorku, czyli Lake Placid.
Miejsce to zasłynęło głównie tym, że aż dwukrotnie (w latach 1932 i 1980) zorganizowano tu zimowe Igrzyska Olimpijskie. Jednak już wcześniej Lake Placid zaistniało w zbiorowej świadomości jako „Aspen Wschodniego Wybrzeża”. Wszystko zaczęło się jednak bardzo niewinnie - pierwsza osada w tym miejscu nazwana „Nową Elbą” powstała na początku XIX wieku a jej założyciele liczyli na wzbogacenie się przy eksploracjo złoża żelaza. Niestety - żelaza było tu niewiele co poskutkowało tym, że w Nowej Elbie w 1840 roku zamieszkiwało jedynie 6 rodzin.
Sporo zmieniło się, gdy w 1845 roku do wsi przybył słynny filantrop i abolicjonista Gerrit Smith, który nie tylko wykupił okoliczne ziemie, ale także przeznaczył je dla… byłych niewolników. Smith przy okazji nie tylko zreformował prawa związane z zakupem i podziałem ziemi, ale także wstrząsnął świadomością Amerykanów.
O reformie usłyszał inny przeciwnik niewolnictwa - John Brown, który zachwycony działaniami Smitha porzucił swoją walkę o prawa Afro - Amerykanów w Kansas i przyjechał do Nowej Elby, gdzie także kupił 244 akry ziemi i wybudował farmę, na której wyzwoleni lub zbiegli niewolnicy mieli uczuć się pracy na roli. Niebawem farma nazwana Timbuctoo zyskała nazwę „Freed Slave Utopian Experiment”. John Brown, dla którego walka z niewolnictwem była sprawą priorytetową, poświęcił dla niej życie. Brown uważał, że pokojowe działania nie pomogą niewolnikom i że ich sytuację zmienić może tylko czynna walka o swoje prawa i wolność. Jego starania nie powiodły się i Brown oskarżony o zdradę stanu po próbie przejęcia zbrojowni w Harpers Ferry w Wirginii został pojmany i stracony za zdradę stanu. Jego ostatnim życzeniem było zostać pochowanym na terenie farmy w Nowej Elbie, gdzie dziś można zobaczyć groby nie tylko Browna, ale także dwóch jego synów. Obecnie na terenie John Brown Farm State Historic Site można podziwiać stałą wystawę „Dreaming of Timbuctoo”.
Ironia losu sprawiła, że miejsce, które miało być oazą dla uciśnionych stało się rajem dla bogatych. Ponieważ końcówka XIX wieku to w całych Stanach Zjednoczonych rozkwit idei aktywnego spędzania czasu, wspaniałe stoki Whiteface Mountain oraz świeże, górskie powietrze, przyciągało do Nowej Elby coraz więcej zamożnych nowojorczyków. I po raz kolejny za całą magią stało znane i popularne nazwisko. Tym razem było to nazwisko Melvila Deweya - twórcy znanej każdemu bibliotekarzowi i bibliofilowi tzw. „klasyfikacji dziesiętnej Deweya”. Klasyfikacja klasyfikacją - najważniejsze było, że Dewey było osobą niezmiernie popularną wśród nowojorskiej śmietanki, więc kiedy w 1895 roku założył w Nowej Elbie „Placid Park Club”, zamożni goście zaczęli tu ściągać jak muchy do miodu. Popularność klubu była tak wielka, że władze miasteczka wkrótce postanowiły zmienić nazwę miasta na… Lake Placid.
Kolejnym krokiem milowym w rozwoju dzisiejszego resortu była decyzja Deweya, by w 1905 roku nie zamykać klubu w zimie. Potem już poszło szybko - ponieważ zimowe, górskie powietrze uznawane było za pomocne w leczeniu gruźlicy, na miejscu jak grzyby po deszczu powstawać zaczęły sanatoria, a obok nich pierwsze stoki narciarskie, lodowiska, tory do bobsleju oraz skocznie. W 1929 roku syn Dewey’a, Godfrey przekonał Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że w całych USA jedynie Lake Placid ma infrastrukturę wystarczającą do przeprowadzenia zimowych igrzysk olimpijskich. Reszta jest już historią! Dziś Lake Placid to tętniący życiem elegancki resort idealny dla wszystkich miłośników sportów zimowych. Znajdziemy tu trasy narciarskie zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych narciarzy i snowboardzistów, jest dużo atrakcji dla najmłodszych oraz urokliwe, spokojne trasy dla narciarzy biegowych.
Osoby lubiące ciekawostki historyczne z pewnością chętnie odwiedzą nie tylko John Brown Farm, ale także Mount Van Hoevenberg Olympic Bobsled Run, New York Central Railroad Adirondack Division Historic District a także wpisaną do rejestru zabytków miejscowy Urząd Pocztowy.
UWAGA:
W tym roku odwiedzając resorty narciarskie spotkamy się z restrykcjami związanymi z COVID-19. Na szczęście nie są one zbyt uciążliwe - oczywiście obowiązują maski i przestrzeganie social distancing, wiele restauracji przy stokach jest zamkniętych i w większości resortów przestrzegana jest zmniejszona liczba użytkowników wyciągu, ale zapewniamy, że radość ze śmigania po ośnieżonym stoku pozostaje ta sama. Warto jednak dobrze przygotować się przed podróżą i sprawdzić regulacje w poszczególnych ośrodkach - zdarza się, że bilety na wyciągi można kupić jedynie online co powoduje, że czasem bywają one niestety wyprzedane na kilka dni do przodu.
Przydatne linki:
Zuza Ducka
Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem
Data publikacji: 2021-01-16