PLUS

Baner

Dlaczego „Czarny Piątek ” jest czarny?

Dlaczego „Czarny Piątek ” jest czarny?

Amerykański Thanksgiving jest trochę jak Gwiazdka w listopadzie! Te same pracochłonne przygotowania, tony jedzenia, rodzinne spotkania, tylko zamiast prezentów - Black Friday, czyli pełne emocji buszowanie po sklepach w poszukiwaniu przecen.

Ale skąd się wziął ów dzień wielkiego narodowego kupowania? O ile samo Święto Dziękczynienia w dzisiejszej odsłonie ma ponad 150 lat historii, to Black Friday jest tradycją zdecydowanie świeższą.

Na początek - czyż nie dziwi Was  sama nazwa - „Czarny Piętek”, która przywodzi na myśl raczej epidemie, kryzysy i zamieszki? Czyż dużo bardziej stosownie nie brzmiałoby Green  - lub lepiej - Golden Friday?

No ale jest jak jest, a my postanowiliśmy dowiedzieć się jak to się zatem stało, że tak ponuro nazywamy dzień, który w zamierzeniu ma przynosić nam radość  z zakupów i oszczędności w portfelu. W Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy użyto terminu „Black Friday” w odniesieniu do legendarnego kryzysu finansowego, który wybuchł na Wall Street 24 września 1869 roku.

Dwóch bezwzględnych finansistów Jay Gould i Jim Frisk umówiło się, by skupować jak najwięcej złota, licząc na to, że gdy złoty kruszec stanie się towarem deficytowym sprzedadzą go za astronomiczne kwoty. Kiedy pamiętnego wrześniowego piątku cała sprawa się wydała giełda zatrzęsła się w posadach i upadła z hukiem ciągnąc za sobą każdego - od obłędnie bogatych baronów Wall Street po skromnych farmerów.

No ale jak sprawa krachu na giełdzie ma się do zakupowego szaleństwa? Poczekajcie - dalej jest jeszcze dziwaczniej. Wielu z Was zapewne pamięta jeszcze z Polski określenie „czarny dzień na polskich drogach” w odniesieniu do komunikacyjnego chaosu zwłaszcza w czasie Zaduszek i Świąt Bożego Narodzenia.

Podobnie w latach 50-tych filadelfijscy policjanci zwykli nazywać dzień po Thanksgiving, kiedy to setki mieszkańców przedmieść i turystów ściągało do miasta na rozgrywający się tu co roku mecz futbolowy między drużynami żołnierzy piechoty i  marynarki. I policjantom chodziło tu nie tylko o tłumy na ulicach i korki na drogach oraz plagę kieszonkowców i drobnych złodziejaszków  okradających sklepy w centrum, ale także - i chyba przede wszystkim - o  brak możliwości wzięcia wolnego i wyjątkowo długie godziny pracy. Rzeczywiście - dla nich to naprawdę musiał być upust boży - prawdziwy „Czarny Piątek”.


Na początku lat 60 - tych termin stał się powszechnie znany w całej Filadelfii do tego stopnia, ze kupcy i specjaliści od miejskiego PR-u starali się zmienić ten felerny i przynoszący im straty termin na „Big Friday” - co im się jak dziś już wiemy, nie udało.

Przed kolejne dwa dziesięciolecia „Black Friday” pozostał terminem lokalnym i do 1985 roku nie był używany w innych stanach a jak już, to niósł ze sobą tylko negatywne konotacje. Jednak pod koniec lat 80-tych kupcy wreszcie znaleźli sposób by odczarować „Czarny Piątek” - postawili na masowe przeceny towarów. I był to strzał w dziesiątkę!

Do tej pory listopad dla wielu biznesów był trudnym miesiącem - ożywienie przychodziło dopiero przed Gwiazdką - dlatego przedsiębiorcy natychmiast wyczuli koniunkturę i ochoczo przyłączali się do nowego „dnia przecen”. Niebawem czarna legenda stojąca za pierwotną nazwą została zapomniana a początkowo jednodniowe wydarzenie zamieniło się w czterodniową  (Cyber Monday czy Small Business Saturday/Sunday) gorączkę promocji i zakupów jaką znamy dziś.

Życzymy Wam zatem, drodzy Czytelnicy wielu fantastycznych promocji oraz  udanych i rozważnych zakupów!

Udanego Czarnego Piatku!

Zuza Ducka

Kategoria: Ciekawostki

Data publikacji: 2019-11-26

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.