„Prawo ziemi” (jus soli) oznacza, że każda osoba urodzona w granicach terytorialnych Stanów Zjednoczonych staje się obywatelem amerykańskim.
W mediach znowu wrze. W związku z wyborami w środku kadencji (midterm elections) Donald Trump aktywnie mobilizuje wyborców i znowu ostro wypowiada się na tematy imigracyjne. Nie jest tajemnicą, że obecny Prezydent nie patrzy przychylnym okiem na osoby, które albo chcą się dostać do Ameryki nielegalnie, albo już tu przebywają. Kolejnym tematem dotyczącym imigracji, który powrócił w wystąpieniach Donalda Trumpa jest „odświeżona propozycja”, aby zmienić prawo znane jako „Birthright Citizenship”. Jest to usankcjonowane przez Konstytucję prawo do nadawania obywatelstwa amerykańskiego dzieciom urodzonym na terenie USA. „Prawo ziemi” (jus soli) oznacza, że każda osoba urodzona w granicach terytorialnych Stanów Zjednoczonych staje się obywatelem amerykańskim, niezależnie od tego, jakie obywatelstwo posiadają jego rodzice. Niewiele krajów poza Stanami Zjednoczonymi je stosuje, ale jest wśród nich np. Kanada i Meksyk. W Ameryce zasada ta została ustanowiona jeszcze na długo przed sformułowaniem Amerykańskiej Konstytucji, ale prawnie zaistniała dopiero w ramach 14-stej poprawki, w roku 1857. Dzisiaj prawo to wydaje się oczywiste i fundamentalne dla Stanów Zjednoczonych. Jednakże coraz większa grupa konserwatywnie myślących obywateli, (bo Donald Trump wcale nie jest w swoich opiniach osamotniony) uważa, że amerykańskie obywatelstwo nie powinno automatycznie należeć się każdemu urodzonemu w tym kraju dziecku. A konkretnie, nie powinno się go przyznawać dzieciom nielegalnych imigrantów tak jak przed prawie dwustu laty, dzieciom afrykańskich niewolników. Nie tak dawno, bo w roku 2011, Kongresman Steve King, jeden z najbardziej antyimigracyjnie nastawionych Republikanów zaproponował nową wersję Ustawy o prawie ziemi, ale nikt jej wtedy nie potraktował poważnie. Argumentem za likwidacją „prawa ziemi” jest dostęp do wszelkich świadczeń socjalnych, które przysługują urodzonemu w USA dziecku, nawet jeśli jego rodzice są tutaj nielegalnie. Urodzone w Ameryce dziecko, którego rodzice nie mają legalnego statusu, wiąże ich z Ameryką na długie lata, a w przyszłości gwarantuje zieloną kartę. Donald Trump uważa, że jako Prezydent może posłużyć się Dekretem Prezydenckim (executive order), aby prawo to anulować. W swoich wystąpieniach powołuje się na przykład Prezydenta Obamy, który również w formie Dekretu wprowadził w 2012 roku Ustawę DACA, która dla odmiany przyznała przywileje tysiącom „nielegalnych dzieci”. Niestety, anulowanie „birthright citizenship” wiąże się ze zmianą 14-stej Poprawki do Konstytucji, co nie jest prostym zadaniem, bowiem wymaga debaty w Kongresie i zgody przeważającej większości, bo dwóch trzecich Reprezentantów w obydwu Izbach Kongresu. Wygląda na to, że łatwo nie będzie, ale zamęt można zasiać.
Mirosława Skowrońska
Daty rozpatrywania wiz imigracyjnych w listopadzie2018
Pierwsza preferencja:
Niezamężne dzieci obywateli USA w wieku ponad 21 lat - 06/22/2011
Druga preferencja:
A/ współmałżonkowie i niezamężne dzieci do lat 21 stałych rezydentów - 09/15/2016
B/ dorosłe i niezamężne dzieci stałych rezydentów - 01/01/2012
Trzecia preferencja:
Zamężne dzieci obywateli USA, wraz z rodzinami - 07/08/2006
Czwarta preferencja:
Rodzeństwo obywateli USA, wraz z rodzinami - 03/22/2005
Kategoria: Porady > Imigracyjne
Data publikacji: 2018-11-05