PLUS

Baner

Greenpoint Insurance

Greenpoint Insurance

Partnerzy w życiu i w biznesie.

Branża ubezpieczeniowa to jeden z najbardziej gorących i kontrowersyjnych tematów w amerykańskim społeczeństwie. W kraju gdzie ludzie pozywają innych do sądu w najbardziej nawet nieprawdopodobnych okolicznościach odpowiednie ubezpieczenie jest nieodłącznym elementem naszego życia.
Przygotowanie dobrej polisy i właściwe zabezpieczenie klienta na wypadek wystąpienia jakiejkolwiek szkody to główny cel Greenpoint Insurance Brokerage, agencji ubezpieczeniowej Magdaleny i Marcina Luców. Właściciele, już ponad dwa lata na łamach Plusa dzielą się swoją radą, wiedzą i doświadczeniem oraz uświadamiają naszych rodaków, jak ważna jest właściwa ochrona tego wszystkiego, na czym najbardziej nam zależy.
Od lat działają na Greenponcie. Tu czują się najlepiej. A teraz dodatkowo cieszą z faktu, że miejsce to zaczyna być coraz bardziej atrakcyjne dla jego mieszkańców, lokalnych przedsiębiorców i inwestorów.

Małżeństwo i partnerzy biznesowi

Magdalena i Marcin Luc. Jak sami mówią wszystko co robią, robią od zawsze razem.
Są w związku już 8 lat. Poznali się we wrześniu, w grudniu byli już małżeństwem. To była szybka decyzja i nigdy jej nie żałowaliśmy – podkreśla Marcin.
Mamy dwóch synów, Alexander ma 7 lat, a Sebastian 4.
Nasi synowie uczęszczają do polskiej szkoły. Chcemy kontynuować polskie tradycje i pielęgnować język, dlatego w domu rozmawiamy po polsku, a gdy dzieciaki zaczynają mówić po angielsku, udajemy, że nie rozumiemy. To chyba najlepszy sposób, żeby wiedziały skąd pochodzą i pamiętały o swoich korzeniach. Jeśli teraz się tego nie nauczą, później może być już na to za późno – opowiadają zgodnie Magda i Marcin.
Dodają, że w firmie podzielili jednak swoje obowiązki. Ona zajmuje się finansami i administracją, on przygotowuje wyceny, rozmawia z klientami i dobiera odpowiednie polisy.

Za co kochamy Amerykę

Marcin przyjechał do USA 15 lat temu. Na stale osiadł w NY i teraz uważa, że to jest jego miejsce na ziemi. Tu się zakochał, tu mieszka, tu prowadzi firmę i tu chce zostać.
W ostatniej klasie maturalnej postanowiłem wyjechać do USA. Dwa dni po tym jak odebrałam dyplom maturalny, już siedziałem w samolocie. I tak zaczęła się moja przygoda w USA– mówi.
I dodaje -  Ameryce jestem wdzięczny za to, że mogę dać dzieciom to, czego sam nie miałem w dzieciństwie. Bardzo dziękuje swojej mamie, że pomimo że wychowywała nas sama to stanęła na wysokości zadania i dała nam wszystko co mogła.

10 lat w ubezpieczeniach

Marcin zaczynał swoja karierę w USA w sektorze bankowym. Pierwsze kilka lat spędził pracując w Greenpoint Bank. Tam po raz pierwszy zetknął się z ubezpieczeniami i zrobił pierwsze licencje. Po kilku latach pracy w bankowości, doszedł do wniosku, że czas na zmiany i postanowił zrobić coś na własny rachunek. I tak zaczęła się jego prawdziwa przygoda z ubezpieczeniami. Zdobywał kolejne licencje. Najpierw nowojorską, później z New Jersey, z Pensylwanii a niedawno także z Florydy.
Magda i Marcin zajmują się wszelkiego typu ubezpieczeniami, ale ich specjalnością są nieruchomości i firmy budowlane.  W tym czują się najlepsi. Ubezpieczają wszystko: począwszy od aut, łodzi,  motocykli, pojazdów rekreacyjnych i terenowych po domy, budynki jedno- i wielorodzinne, lokale komercyjne, mieszkania, apartamentowce, pustostany, a także firmy, odpowiedzialność cywilną osób, zdrowie i życie ludzkie.
Greenpoint Insurance obsługuje nie tylko polskie biznesy, ma też klientów zagranicznych, którzy inwestują w nowojorski rynek nieruchomości. Zgłaszają się do nas np. klienci z Włoch czy Turcji, którzy kupują tu domy oraz lokale i chcą je ubezpieczyć na miejscu – mówi Marcin.

Artykuły dla Tygodnika PLUS

Na łamach Tygodnika PLUS, Magda i Marcin co tydzień przekonują czytelników, jak ważne jest ubezpieczanie siebie i swojego majątku. Szczególnie tu w Stanach.  – Od lat obserwujemy, że tylko mały procent społeczeństwa zdaje sobie z tego sprawę, po co i jak się ubezpieczyć. Najczęściej gdy kupujemy dom czy samochód, ubezpieczamy je bo musimy a  w dodatku robimy to jak najtaniej. Gdy zdarzy się wypadek, zaczyna się dramat, bo często w najtańszych polisach kryje się wiele wyłączeń i kruczków – dodaje Magda.
Gdy klientowi coś się stanie, chcę mieć pewność, że będzie mógł liczyć na godziwe odszkodowanie, a nie załamywać ręce, że źle przygotowałem polisę. Zdarza się, że tracimy klienta, bo nie chcemy ubezpieczać tanio i byle jak. Ale wolimy spać spokojnie – mówi Marcin.
Chcąc oszczędzić kilkaset dolarów, możemy sprawić sobie kłopot, który będzie kosztował nas o wiele więcej. Klienci często zwracają się do nas w krytycznych sytuacjach, prosząc by ich ratować, bardzo czesto nam sie to udaje, ale czasami jest już za późno. Warto zatem wcześniej przemyśleć co faktycznie mamy na papierze.
Cieszy nas to, że nasze artykuły w PLUSie są popularne i lubiane przez Polonię. Zdarza się, że klienci przychodzą do nas z wyrywkami gazet i dopytują się o daną sprawę lub o polisę. To dobrze, że dzięki nam rośnie świadomość i ludziom otwierają się oczy.

Złe polisy

Napisanie dobrej polisy nie jest z pozoru prostą sprawą. Przychodzą do nas np. kontraktorzy, którzy przez złe umowy nie dostają dobrych zleceń. Jeśli ktoś jest źle ubezpieczony nie ma na co liczyć na kontrakty z dużymi, prestiżowymi firmami. One zwyczajnie nie chcą takich podwykonawców zatrudniać by nie ponosić odpowiedzialności za ich wypadki. To samo tyczy się naszych domów. Nawet tak proste zdarzenie jak cofnięcie wody z kanalizacji, nieujęte w umowie może mieć katastrofalne konsekwencje dla naszego portfela – przestrzega Magda.
Dobra polisa powinna chronić pracownika i przedsiębiorcę na wielu płaszczyznach. To czasem trochę kosztuje. Ale niestety – z doświadczenia wiem, że aby osiągnąć sukces na amerykańskim rynku, trzeba czasem wyłożyć trochę pieniędzy – mówi Marcin.

Tu stracisz przyjaciela przez ubezpieczenie

W Ameryce często szuka się sposobności i pomysłów, jak zdobyć duże odszkodowanie za nawet najdrobniejszy wypadek. Pieniądze są tak dużą pokusą, że odszkodowań domaga się nawet od wieloletnich przyjaciół.
Dlatego uświadamiamy i namawiamy np. na polisy dla lokatorów. Prawie każdy z nas wynajmuje jakieś mieszkanie, lokal. Jeśli odwiedzi nas kolega i złamie u nas nogę, polisa pokryje wypadek i po sprawie. Jeśli nie mamy ubezpieczenia, pojawia się problem. Kończą się przyjaźnie, a zaczyna walka o pieniądze.
Polisa lokatorska to koszt około 200-300 dolarów na rok. Taka najprostsza. Ale gdy zginie Ipad czy rower lub sąsiad zaleje ściany, ta polisa wypłaci odszkodowanie. Mało kto o tym wie.
Marcin podkreśla – Ktoś, kto ma głowę na karku to wie, że warto się zabezpieczyć. Powinniśmy zawsze sobie powtarzać - Nie tylko muszę, ale chcę mieć zabezpieczenie na wszelki wypadek.
J
est to szczególnie ważne w NY, mieście, w którym prawnicy tylko czekają, żeby zająć się sprawą o odszkodowanie i chętnie pomagają odzyskiwać pieniądze z ubezpieczeń.
Tu dochodzi do tak kuriozalnych przypadków o jakim opowiadał ostatnio nasz klient. Miał wypadek samochodowy. Ktoś wjechał w jego auto na czerwonym świetle. Niby normalna sprawa. Winny zajścia jest ten, który przejechał na czerwonym. Ale adwokat sprawcy tak przedstawił sytuację, że odszkodowania żąda się od naszego poszkodowanego klienta. Prawnicy potrafią znaleźć każdy sposób na dochodzenie spraw, żeby „ugrać” cokolwiek dla swoich klientów. Dlatego warto mieć polisy i zabezpieczać się na wszelkiego rodzaju okoliczności.

Pomagamy nie tylko w polisach

Przychodzą do nas najróżniejsi klienci. Zadają wiele pytań nie tylko dotyczących ubezpieczeń. Bo Ameryka to kraj przepisów. Nie każdy je zna, nie każdy wie, gdzie zwrócić się po pomoc.
Staramy się odpowiedzieć na każde pytanie. Pomagamy otwierać firmy, robimy tłumaczenia, payrolle, przedłużenia wiz, dokumenty na obywatelstwo. Jeśli ktoś nie rozumie pism po angielsku, zawsze pomożemy, doradzimy.
Jeśli czegoś sami nie jesteśmy w stanie zrobić, odsyłamy do odpowiednich osób i firm. Od lat współpracujemy z księgowymi, adwokatami, bankami, agentami nieruchomości czy innymi agentami ubezpieczeniowymi. Znamy tu większość firm i ludzi, to nasze miejsce i wiemy, kogo z czystym sumieniem możemy polecić w danej sprawie.

Plany rozbudowy

W Greenpoint Insurance pracuje obecnie 5 osób. Ale Magda i Marcin pracują nad powiększeniem firmy i otwarciem nowego oddziału. Chcemy by firma się rozrosła i by stało się to w przyszłym roku. Chciałbym, żeby było nas około 10 osób – mówi Marcin. Szukamy osób z licencjami, chociaż niekoniecznie – te może zrobić każdy, najbardziej liczy się zaangażowanie i chęci. Trzeba mieć jednak właściwe podejście do klienta i lubić pracować z ludźmi.

Brooklyn – czas świetności

Marcin przyszłość swojej firmy wiąże raczej z miejscem, w którym zaczynał. Firmy z Greenpoint cieszą się z najnowszych wieści z rynku nieruchomości.  Ta część Nowego Jorku, zaczyna cenowo prześcigać Manhattan. W najnowszych rankingach, Brooklyn jest najbardziej pożądaną lokalizacją pod względem nieruchomości, za nim jest San Francisco a dopiero potem Manhattan.
Marcina te zmiany cieszą. Jesteśmy w samym sercu rozwoju miasta. Lata spędzone tutaj nagle stawiają nas w korzystnej sytuacji – mówi Marcin. I dodaje, że bardzo lubi Greenpoint. Tu ma biznes, klienci ich znają, kojarzą. To jest jego miejsce.

Kategoria: Wiadomości > Reportaże

Data publikacji: 2016-12-12

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.