 
                                Nie ma uniwersalnego rozwiązania, które mogłoby sprostać wszystkim zagrożeniom ze strony dronów, zwłaszcza gdy są używane w formie roju.
Jednak eksperci tacy jak Hi-Sing Silen – kierownik ds. integracji testów w Joint Counter-small Unmanned Aircraft Systems Office (JCO) – podkreślają konieczność stosowania warstwowej obrony w odpowiedzi na zagrożenia związane z bezzałogowymi statkami powietrznymi.
Aby skutecznie chronić amerykańskie jednostki i instalacje na całym świecie, trzeba opracować systemy C-sUAS.
50 maszyn padło naraz
W 2020 roku, w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony małych dronów, powołano do życia Joint Counter-small Unmanned Aircraft Systems Office (JCO). Celem tej organizacji jest eksperymentowanie z efektywnymi metodami zwalczania dronów potencjalnych przeciwników.
W jednym z największych dotychczas pokazów na poligonie Yuma zademonstrowano, jak zaawansowane mogą być systemy obrony przeciwko dronom. Test polegał na jednoczesnym unieszkodliwieniu aż 50 maszyn.
Karabiny, rakiety i mikrofale na drony
Podczas demonstracji na poligonie Yuma zastosowano różne mechanizmy obronne, w tym karabiny maszynowe, rakiety, mikrofale o dużej mocy oraz systemy walki elektronicznej.
Dostawcy technologii zaoferowali różne metody wykrywania, śledzenia i identyfikacji zagrożeń oraz ich eliminacji. Wykorzystano między innymi kinetyczne drony przechwytujące, a także kombinacje systemów. Wszystko po to, by skutecznie neutralizować drony przeciwnika.
Stany Zjednoczone coraz bardziej dostrzegają rosnącą rolę małych dronów w konfliktach zbrojnych. Skuteczne przeciwdziałanie tej nowoczesnej formie zagrożeń wymaga opracowania zaawansowanych systemów antydronowych. Nowe technologie muszą być zdolne do neutralizowania nawet kilkudziesięciu bezzałogowych statków powietrznych jednocześnie. Wówczas będzie można uznać system za skuteczny.
Miłosz Magrzyk
źródło zdjęcia: Canva
Kategoria: Wiadomości
Data publikacji: 2024-08-07









 
            



