PLUS

Baner

Dzwony, trąbki i huczne „domówki”. Historia nowojorskiego Sylwestra

Dzwony, trąbki i huczne „domówki”.  Historia nowojorskiego Sylwestra

Światła, muzyka, tłumy, fajerwerki, spadająca wielka świetlna kula… wydawałoby się, że huczne świętowanie Sylwestra na nowojorskim Times Square to tradycja tak stara jak samo miasto... Nic z tych rzeczy.

Pomysł organizowania wielkiej noworocznej fety w samym sercu Nowego Jorku narodził się dopiero na początku XX wieku. A co było przedtem? Bez obaw - nie było nudno! Oto jak nowojorczycy świętowali nadejście Nowego Roku w XVIII i XIX wieku.

Noworoczne „domówki” 

W czasach George’a Washingtona 31 stycznia był dniem, podczas którego kultywowano holenderską tradycję tzw. „callings”. Kiedy prezydent w latach 80-tych XVIII wieku mieszkał w swojej pierwszej posiadłości przy 1 Cherry Street wraz ze swoim przyjacielem Johnem Pintardem (notabene założycielem New-York Historical Society) zarówno odwiedzał przyjaciół i współpracowników w ich domach, jak i sam organizował przyjęcia. „Callings” polegały bowiem na licznych odwiedzinach połączonych z wystawnym ucztowaniem. Drzwi w domach miały być otwarte nawet dla niespodziewanych gości a stoły musiały być suto zastawione. Oczywiście „callings” nie przekraczały granic klasowych. Wiadome było, że ludzie zamożni bawili się tylko wśród równych sobie - podobnie jak robotnicy czy studenci świętowali we własnym gronie. To jednak już niebawem miało się zmienić.

Za prawdziwym przełomem, który sprawił, że nowojorski sylwester stał się wydarzeniem egalitarnym i łączącym mieszkańców miasta bez względu na ich status materialny czy pochodzenie stało pewne ogłoszenie, które pewnej niedzieli w 1801 roku ukazało się w ogłoszeniach parafialnych Trinity Church. Otóż poszukiwano osoby, która za osiem funtów 31 stycznia zagra na kościelnych dzwonach. Osoba ta najwyraźniej doskonale sobie poradziła, bo w kolejnych latach dzwony Trinity Church stały się ważną częścią noworocznych uroczystości w Nowym Jorku.

Magia dzwonów Trinity Church

Druga połowa XIX wieku to czas kiedy nowojorczycy z utęsknieniem oczekiwali na niezwykły koncert, który 31 stycznia rozbrzmiewał z kościelnej wieży ogłaszając nadejście Nowego Roku.

Początkowo były to tylko tradycyjne brzmienia jednego lub dwóch dzwonów - dopiero w 1846 roku Trinity Church wzbogacił się o olbrzymie, pełnooktawowe dzwony. Dzięki temu dzwonnik mógł wydobywać z nich najróżniejsze melodie. Jednym z nich był niejaki James E. Ayliffe, który radził sobie z tym zadaniem bardzo dobrze, gdyż w 1860 roku „The New York Herald” chwalił go za „wypełnienie zimowego powietrza pięknem i harmonią”. Gazeta wspomina także, że Ayliffe zaserwował tłumnie zgromadzonym pod kościołem słuchaczom takie utwory jak „Hail Columbia”, Yankee Doodle” oraz taki hit jak „wybór słodkich melodii z „Córki Pułku” Donizettiego. W latach 70 i 80-tych XIX wieku dzwony Trinity Church przyciągały tłumy nie tylko z Manhattanu, ale także z New Jersey, Long Island oraz - jak zaznaczał The New York Times - „nawet ze Staten Island”.

Według relacji gazety tysiące ludzi zgromadzonych wokół kościoła reprezentowało „wszystkie klasy nowojorskiej społeczności - od najbiedniejszych do najbogatszych”. Słuchacze stali w skupieniu rozkoszując się dźwiękami dzwonów by wraz z wybiciem północy wspólnie zaśpiewać hymn „Praise God from all blessings flow”.

Tin horns 

Jednak tak spokojne i niemal pełne zadumy nowojorskie Sylwestry nie trwały długo. Do szacownych dźwięków dzwonów dołączyły bowiem inne - przeszywające piszczenie małych cynowych trąbek, którymi zgromadzeni zaczęli dawać upust swojej radości z nadejścia nowego roku.

Trąbki budziły olbrzymie kontrowersje - mało kto potrafił z nich wydobyć coś więcej niż nieprzyjemne dla ucha rozpaczliwe skrzypienie. Nie wszyscy byli w stanie znieść tę kakofonię - jeden z proboszczów Trinity Church - niejaki Morgan Dix -  postanowił zakazać grania na tzw. tin horns podczas noworocznego koncertu pod groźbą odwołania dorocznego koncertu dzwonów, ale szybko tego pożałował. Grupa wyrostków stanęła pod jego drzwiami i tak długo „grała” na trąbkach, że zrezygnowany wielebny zmuszony został swój zakaz odwołać.

 Narodziny Wielkiego Jabłka

Jednak to nie dzwony i trąbki rozbrzmiewały podczas jednego z najsłynniejszych i najważniejszych obchodów New Year’s Eve w historii Nowego Jorku. Odbyły się one 31 grudnia 1897 roku nie pod Trinity Church, ale pod City Hall i oznaczały one nie tyle rozpoczęcie nowego roku, co początek nowego rozdziału w dziejach miasta. 1 stycznia 1898 roku w życie wchodził bowiem dekret o połączeniu wszystkich pięciu okręgów Nowego Jorku w jedno miasto - Greater New York. Cóż to było za wydarzenie! 

W górę wzlatywały setki fajerwerków, strzelały armaty, trąbiły syreny parowców cumujących w porcie, budynek City Hall pokrywało czerwone, niebieskie, srebrne i złote confetti a olbrzymia orkiestra dęta grała dla 50 tysięcznego tłumu zachwyconych nowojorczyków.  Z wybiciem północy cud techniki - elektrycznie podniesiona flaga zawisła nad ratuszem i oficjalnie narodziło się nowe miasto - City of New York. Wraz z nowym miastem pojawiły się nowe tradycje. Oto Nowy Jork stał się najwspanialszym miastem XX wieku, a Time Square miejscem gdzie od 1907 roku Nowy Rok witany jest najbardziej spektakularnie. Dziś Sylwestra na Times Square dzięki transmisjom  oglądają na żywo miliony mieszkańców Ziemi. Kto wie - może niektórzy z nich grają wtedy radośnie na „tin horns”?

Zuza Ducka

 

Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem

Data publikacji: 2022-12-28

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.