Nowy Jork jest jak cebula - odsłania przed przyjezdnym swoje kolejne warstwy bardzo powoli.
Każdy, kto mieszka w Nowym Jorku od wielu lat wie, że chociaż może się wydawać, że poznał każdy zakątek tego niezwykłego miasta, to wciąż kryje ono wiele sekretów… Przykładem niech będą niezwykłe, często zapomniane uliczki, które nie tylko często urzekają urodą ale jednocześnie przywodzą na myśli czasy, gdy dzisiejsze światowe centrum biznesu i kultury było jedynie typowym portowym miastem, gdzie roznosił się zapach ryb, słychać było stukot końskich kopyt, panowała bieda i rządziły gangi. Wybierzmy się na wiosenny spacer po zaczarowanych i tajemniczych ulicach Nowego Jorku.
Washington Mews (Greenwich Village)
Ta prywatna i ogrodzona (choć często ogólnodostępna) uliczka położona na północy Washington Square Park, między Fifth Avenue i University Place jest prawdziwym wehikułem czasu, który przeniesie nas w czasy koni pociągowych, stajni i wozowni. Zobaczymy tu wciąż stojące budynki dawnych stajni, gdzie trzymali swoje konie okoliczni mieszkańcy. Te nietypowe, dawne „końskie garaże” powstały na przełomie XIX i XX wieku i pełniły swoją rolę dość długo - dopiero w latach 50-tych Uniwersytet Nowojorski wykupił je i przekształcił na mieszkania dla pracowników i biura.
Doyers Street (Chinatown)
Ta niewielka uliczka kiedyś cieszyła się bardzo złą sławą. Choć jest dość krótka i przypomina bardziej zaułek niż ulicę przez laty uważana była za jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w całym mieście i nosiła przydomek Bloody Angle! Dziś znajdziecie tu liczne bary, restauracje i urocze sklepiki, jednak na początku XX wieku to właśnie na Doyers Street dochodziło do potyczek i egzekucji dokonywanych przez niesławne gangi Tong. Być może panująca tu niezwykła atmosfera spowodowała, że miejsce to za swoją scenę obrał pierwszy chińsko - języczny nowojorski teatr. Obecnie Doyers Street jest zamknięta dla ruchu samochodowego, jest tu przytulnie i kolorowo a po ponurej historii pozostały jedynie legendy.
Grove Street (West Village)
Grove Street nie jest może zbyt długa, ale nie można jej odmówić nieco staroświeckiego bardzo europejskiego uroku. Przylegające do siebie kamieniczki, przed którymi rosną okazałe drzewa przywodzą na myśl ulice Gdańska czy Amsterdamu. Na dokładkę właśnie na Grove Street pod numerem 17 znajdziecie jeden z najstarszych wciąż istniejących nowojorskich budynków. Co ciekawe, znajduje się tutaj także jeden z najbardziej atrakcyjnych adresów - mowa o Grove Court, gdzie w 1853 roku za żelazną bramą wybudowano sześć kamieniczek przeznaczonych na mieszkania dla ubogich. Dziś znajdują się tu apartamenty, które można kupić i których przyprawić może o zawrót głowy!
Pomander Walk (Upper West Side)
Jeśli wybierzecie się na spacer Broadwayem, zwróćcie uwagą na ogrodzony teren między 94 a 95 Ulicą i West End Avenue. Łatwo rozpoznacie to miejsce, bo nad bramą widnieje żelazna figura koguta. Jeśli zajrzycie przez bramę nie uwierzycie własnym oczom. Wśród bloków i olbrzymich kamienic przysiadły tu powiem maleńkie domku żywcem wyjęte z disneyowskiej produkcji. W 1920 roku posesja została zakupiona przez nowojorskiego impresario Thomasa Healy’ego, który tak zachwycił się scenografią brodwayowskiej produkcji zatytułowanej „Pomander Walk”, że postanowił odwzorować ją w rzeczywistości. Udało mu się znakomicie! Absolutnie bajkowa atmosfera przenosząca nas w czasie i przestrzeni do XVIII- to wiecznej Anglii zachwyca wszystkich, którzy mieli możliwość przespacerować się Pomander Walk - lub nawet podejrzeć ją przez ogrodzenie. Uliczka jest dostępna dla zwiedzających jedynie za zaproszeniem.
Zuza Ducka
Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem
Data publikacji: 2021-05-13