
Żyjemy wśród ludzi, obok ludzi i z ludźmi i nie zawsze nam się to układa. Czasami zdarzy się sprzeczka z sąsiadem o kosz na śmieci, o zbyt głośne „disco polo” w ogródku, albo o nie najlepiej zaparkowany samochód.
Od słowa do słowa i wywiązuje się awantura, a potem wojna podjazdowa i następuje lawina złośliwych przykrości. Tracimy spokój, sen, czujemy się zaszczuci i nieszczęśliwi. Kiedy „człowiek człowiekowi staje się wilkiem”, dotkliwie zmienia się jakość naszego życia.
Jeśli mamy tego dość, boimy się o swoje bezpieczeństwo i tracimy psychiczny spokój, nie musimy tego tolerować. Każdy ma prawo zwrócić się do amerykańskiego sądu po protekcję i ochronę przed uprzykrzającym życie napastnikiem. Status imigracyjny nie ma tu żadnego znaczenia i prawo do ochrony sądu przysługuje też „nielegalnym”. W każdym stanie prawo dotyczące ochrony przed napastowaniem jest nieco inne, niemniej jednak wszędzie istnieje. Należy złożyć w sądzie rejonowym skargę i poprosić sąd o protekcję, czyli o zakazanie naszemu prześladowcy kontaktów z nami.
Na podstawie naszych zeznań i podanych faktów, sąd wyda dokument o nazwie „Restraining Order” lub „Order of Protection”, czyli zakaz kontaktów z osobą poszkodowaną. Nakazem tego dokumentu nie wolno będzie się prześladowcy zbliżać do swojej ofiary na określoną odległość, odwiedzać jej w miejscu pracy, w domu, ani kontaktować się pocztą lub telefonicznie. Nakaz sądu musi zostać formalnie doręczony osobie zainteresowanej przez szeryfa.
W początkowym etapie „Restraining Order” ma charakter nakazu cywilnego, jest tymczasowy i prześladowca nie jest wpisany do rejestru kryminalnego. Jednakże po około dziesięciu dniach obydwie strony muszą stawić się w sądzie i wyjaśnić sądowi swoje stanowisko. Jeśli sąd zostanie przekonany o tym, że istnieje faktyczne zagrożenie, zakaz kontaktów może być przedłużony nawet na okres nieograniczony (Final Restrainig Order), a napastnik zostanie odnotowany w rejestrze karnym. Każdy stan przewiduje też surowe kary za nieprzestrzeganie warunków „Restraning Order”, z karą więzienia włącznie.
Osoba prześladowana może też taki zakaz kontaktów odwołać, jeśli zagrożenie mija i stosunki wracają do normalności.
W końcu o ileż przyjemniej jest móc znowu pożyczyć sobie kosiarkę do trawy, albo szklankę cukru.
Mirosława Skowrońska
Kategoria: Porady > Imigracyjne
Data publikacji: 2015-10-23