Big Snow czyli na narty do centrum handlowego

Możemy narzekać na korki, przeludnienie, industrialne widoki, ale czasem warto sobie uświadomić, że w New Jersey… mamy wszystko w zasięgu ręki!

Latem morze i jeziora, zimą natomiast narty. Także olbrzymie centra handlowe przyciągają tu mieszkańców innych stanów. Natomiast tej zimy NJ znów ma do zaoferowania coś ekstra! Co powiecie na szusowanie po zaśnieżonych stokach w przerwie od …zakupów? Tak! Jest to możliwe! W gigantycznym centrum handlowym połączonym z parkiem rozrywki czyli w American Dream w Rutherford, NJ, otwarto właśnie całoroczny stok narciarski! American Dream, czyli olbrzym, który na swoje otwarcie czekał ponad 16 lat, w międzyczasie strasząc swoją dziwaczną i niedokończoną konstrukcją ma być magnesem przyciągającym do New Jersey turystów i biznesy.

Jest tu park rozrywki sponsorowany przez coraz silniejszego rywala Disneya czyli Nickleodeon, niebawem otworzy swe podboje pole golfowe, park wodny z basenami i sztucznym falami do surfowania (!), a także luksusowe sklepy i restauracje. Początkowo decyzja o otwarciu Big Snow, kiedy kilkadziesiąt minut jazdy samochodem na północ znajdziemy liczne stoki narciarskie budziła kontrowersje i niedowierzanie - czy Amerykanie są tak leniwi, że nie chce im się skorzystać z bardziej tradycyjnych sposobów na zakosztowanie śnieżnego szaleństwa?

Przeciwnicy Big Snow zauważali, że stok przypomina wielką, czteroakrową lodówkę zapełnioną ponad pięcioma tonami sztucznego śniegu i udekorowana świerkami mającym przywodzić na myśl alpejskie krajobrazy. Czy jest to kolejny dziwaczny i kosztowny (Big Snow kosztował 110 milionów dolarów) projekt, o który nikt nie prosił - jak olbrzymia replika Arki Nowego wzniesiona w Kentucky - który będzie zadziwiał i przyciągał przez chwilę by niebawem zbankrutować? Niekoniecznie!

Joe Hession, CEO w Big Snow ma gotową odpowiedź na to pytanie. Jego zdaniem, sztuczne stoki narciarskie pod dachem mogą zrewolucjonizować podejście Amerykanów do tego sportu a także być idealną odpowiedzią na zmiany klimatyczne, których skutki coraz bardziej dotykają biznes sportów zimowych w New Jersey. Poza tym Hession zwraca uwagę, że narciarstwo czy snowboarding nie są ulubionymi sportami w USA. Tylko 3 procent Amerykanów jeździ na nartach czy desce natomiast ocieplający się klimat sprawił, że zamknięto ponad jedną trzecią resortów narciarskich a pozostałe zmuszone są podnosić ceny. Ze względu na ceny sprzętu, kaprysy pogody, konieczność podróży i koszty zakwaterowania - nie mówiąc już o cenach za zjazdy - narciarstwo powoli robi się coraz droższym i ekskluzywnym sportem.

W New Jersey mamy co prawda Mountain Creek czy Campgaw Mountain nie wspominając o resortach w Nowym Jorku czy Pensylwanii, jednak nie da się zaprzeczyć, że są one dostępne jedynie w sezonie. Tymczasem Big Snow kusi śniegiem (co prawda sztucznym) i niezmienna temperaturą wynoszącą 28 stopni Fahrenheita przez cały rok! Jak to wszystko wygląda cenowo? Dwugodzinny dostęp do stoku i wyciągów oraz cały sprzęt - narty, deska, kask i ubiór narciarski to koszt $69.99, natomiast bez wynajęcia sprzętu za sześć zjazdów zapłacimy $16.99. Żeby uniknąć zatłoczonego stoku i kolejki do wyciągu, w Big Snow jednorazowo może szusować jedynie 500 osób.

A co robić w międzyczasie? Nad sztucznym stokiem góruje restauracja utrzymana w stylu alpejskim, gdzie przy posiłku oraz kubku grzanego wina można podziwiać ewolucje wytrawnych narciarzy czy snowboardzistów. Cóż - choć dziś cały pomysł całorocznego stoku narciarskiego pod dachem kojarzył się raczej z dalekim Dubajem, gdzie nota bene otwarto cały park zimowy z nartami, śniegiem i pingwinami to nasze skromne New Jersey nie wydawało się gotowe na tego rodzaju ekstrawagancje. Czy Big Snow - stok narciarski w centrum handlowym to strzał w dziesiątkę czy raczej bardzo droga porażka? Z pewnością, by wyrobić sobie zdanie warto się tam wybrać i przy okazji wspomnieć słowa Joe Hessiona, który spytany, czy nie jest to przypadkiem zupełnie szalone połączenie, odpowiedzia : „A może centra handlowe powstały głównie po to, byśmy wyszli z domu by pobyć wśród innych ludzi? Może w wielkich mallach tak naprawdę nigdy nie chodziło o zakupy?”