
W środę zaraz po starcie samolotu pasażerskiego z silnika zaczęły wydobywać się iskry, a następnie płomienie. Przerażeni ludzie na pokładzie zaczęli krzyczeć w panice.
Do przerażającego zdarzenia doszło 15 stycznia podczas lotu z Newark do Los Angeles. Kilka minut po starcie pasażerowie zauważyli iskry wydobywające się z silnika, które po chwili zmieniły się w wybuchy z płomieniami.
Na pokładzie szybko zrobił się chaos, ludzie zaczęli krzyczeć w panice i nikt nawet nie mógł usłyszeć wydanego komunikatu. „Podali jakiś komunikat, ale nie mogłam niczego usłyszeć, bo ludzie wokoło krzyczeli. Było to najbardziej przerażające doświadczenie w moim życiu. Samolot miał 2-godzinne opóźnienie ze względu na problemy z konserwacją. Potem wystartował, a prawe skrzydło (przy którym siedziałam) zaczęło iskrzyć, a później zepsuł się silnik” – napisała na Twitterze jedna z pasażerek Nicole Adamo.
Na portalach społecznościowych pasażerowie zaczęli udostępniać zdjęcia płomieni wydobywających się z silnika. Pilot zawrócił na lotnisko w New Jersey, na którym awaryjnie wylądował. Na miejscu natychmiast pojawiły się wozy strażackie, które ugasiły pożar.
Po opanowaniu sytuacji wydano oficjalne oświadczenie, w którym poinformowano o „problemach mechanicznych” oraz o tym, że wszyscy pasażerowie feralnego lotu zostali przekierowani do innego samolotu.
Nie jest to pierwszy raz kiedy zapalił się silnik w trakcie lotu. W listopadzie 2019 roku samolot linii Philippine Airlines musiał lądować awaryjnie, gdy z jego silnika zaczęły wydobywać się płomienie także zaraz po starcie.
Kategoria: Wiadomości > Metropolia
Data publikacji: 2020-01-16