PLUS

Baner

Uwolniona

Uwolniona

Lekki powiew wiatru poruszył firanką. Podeszła do okna i zamknęła je delikatnie. Oparła dłonie o szybę a z oczu popłynęły łzy.

Czekała na niego tyle lat...czekała o tej porze, a on nie przychodził na czas. Obiad stygł na stole. Westchnęła głośno. Nie miała już nadziei, że tym razem będzie inaczej. Zawsze były awantury o każda drobną rzecz.

Gdy wracał z pracy przepraszał za spóźnienie, całował ją w policzek i wychodził do kuchni. Nalewał sobie drinka i szedł do swego pokoju. Siadał przed komputerem i wypijał drinka. Za moment znów wracał do kuchni po następnego… głowa opadała mu na klawiaturę i zasypiał. Często prosiła, aby położył się na kanapie, ale bez skutku. Był cenionym w swojej firmie fachowcem. Powodziło im się dobrze, ale małżeństwo chyliło się ku upadkowi. Żadnych ciekawych rozmów, żadnej czułości, brak komunikacji, wciąż złość i awantury.

Jakiś czas rozmawiała z nim na temat jego nadmiernego picia. Prosiła, błagała, płakała. Obiecywał poprawę, ale nie udało mu się nigdy dotrzymać słowa. Najgorsze były weekendy. Dzieci czekały na tatę z nadzieją, że pójdą razem pograć w piłkę. On odpędzał je od siebie, jakby odganiał muchy. Tato źle się czuje, tłumaczyła ze smutkiem. Sama nie wiedziała już, co o tym myśleć. Nie zwierzała się nikomu, było jej wstyd. Tłumiła złość i rozpacz w sobie.

Kiedyś ktoś zaproponował jej grupę wsparcia. Poszła tam parę razy, ale niczego specjalnie nie rozumiała. Wytłumaczono, że alkoholizm to choroba i taki człowiek musi pić. Nie docierało do niej. Powoli zaczęła być obojętna. Bezsilność zaglądała jej w oczy. Szczególnie gdy stawał się agresywny. Kiedyś zadzwoniła na policję. Został aresztowany. Nie mógł się zbliżać do domu. Ale wkrótce zmieniła zdanie.

Z czego miała żyć? Jak straci pracę, to co ja zrobię? - myślała intensywnie. Wybaczyła. Tłumaczyła jego brak odpowiedzialności dzwoniąc do jego firmy. Tam jakoś rozumieli. Był bardzo cenionym pracownikiem, takiemu się wybacza niedociągnięcia. Dawniej jeszcze przyprowadzał kolegów, nie było tak źle. W ciągu ostatnich latach pił samotnie albo gdzieś w barze. Krył się ze swoim piciem, ale ona i tak poznawała po oczach, po zachowaniu. Był takim dobrym mężem na początku ich małżeństwa. Co było przyczyną jego upadku? Dlaczego nie rozumiał, jak bardzo krzywdzi rodzinę?

Kiedy rozmawiała z przyjaciółką, ta jej nie rozumiała. Powiedz mu, zabroń picia, postaw warunki, odejdź od niego. Wiele razy stawiała warunki, ale nie była konsekwentna. Wierzyła, że jakoś się to odmieni, że on przestanie pić, że zrozumie. Niczego nie rozumiał. Było coraz gorzej. Pogodziła się już z tym. Ale czy tak można żyć?

Była atrakcyjną, lubianą przez wszystkich kobietą, pełną ciepła i wyrozumiałości. Ktoś w grupie wtedy powiedział jej, że daje mężowi komfort picia. Co to znaczy? Przecież robiła dla niego wszystko, żeby tylko przestał pić. Sprzątała, gdy nabrudził, tłumaczyła przed szefem, podawała smaczne posiłki, uśmiechała się do niego. Wszystko to miało być komfortem dalszego picia? Przecież skoro jest taka dobra dla niego to powinien zrozumieć i wynagrodzić jej to.

Nie rozumiał, krzyczał, gdy zabraniała mu wychodzić, gdy pytała, dlaczego tyle pije. Ciągle krzyczał. Zaczynała się go bać. Myślała o bezpieczeństwie dzieci. Postanowiła wrócić do grupy wsparcia. Zaczęła rozumieć, co do niej mówią inne kobiety, które przechodziły to samo doświadczenie. Zaczynała wierzyć, że coś się w jej życiu zmieni.

Dowiedziała się jak odebrać mężowi komfort picia. Przestać go kontrolować. Chodzić za nim, pytać, sprzątać i tłumaczyć wszystkim, co z nim się dzieje. Zrozumiała, że jest to choroba. Że on tego nie chce, ale nie umie, nie potrafi przestać. Wałczyła długo ze swymi myślami. Zaczęła patrzeć na niego inaczej. Dostrzegła u siebie współczucie. Błysła nadzieja.

Dzieci wbiegły do domu zziajane ze szkoły. Uśmiechnęła się do nich. Od wielu lat nie potrafiła się śmiać. Stanęły zdziwione. Uśmiechnęły się radośnie i pobiegły do swego pokoju. Zaczęła dbać o siebie. Pomyślała o znalezieniu pracy. Chciała być niezależna. Nie czekać na jego wypłatę i martwić się, czy starczy na życie. Odsunęła firanki. Spojrzała w okno. Na dworze padał deszcz. Krople stukały o szybę. To już nie moje łzy — pomyślała. Wystarczy tego płaczu przez lata. Czas zacząć żyć inaczej.

Życie nabrało kolorów. Właśnie usłyszała klucz w zamku. Odwróciła się, patrząc na męża. Był lekko wstawiony. Podszedł do niej, ale nie pocałował w policzek. Pewnie boi się, że poczuję alkohol. Trudno, wolę, żeby mnie nie całował. To i tak już nie ma znaczenia. Powiedziała tylko, że obiad jest na stole, a ona wychodzi do koleżanki. Zdziwił się, bo przecież zawsze czekała aż zjadł.

Co się stało? - zapytał. Nic takiego — odrzekła spokojnie. Nic takiego, a tak wiele — pomyślała w duchu i uśmiechnęła się do siebie. Nie dam się już wciągnąć w jego gierki. Nie uwierzę w obietnice. Poczuła się nagle wolna. I tak pięknie można żyć, jak się wreszcie zrozumie, że jest się najważniejszą. Nie pozwoli sobie odebrać tego komfortu wolności.

Lila Wysinski

Kategoria: Ciekawostki

Data publikacji: 2019-03-02

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.