
Pracownicy Mozilli przeprowadzili audyt, który wykazał, że samochody są „najgorszą” kategorią produktów pod względem zabezpieczenia prywatności użytkowników.
Eksperci spędzili ponad 600 godzin na analizie regulaminów i polityk prywatności różnych marek. W ten sposób odkryli, że producenci gromadzą dużo więcej danych, niż można by się spodziewać.
Jeden z koreańskich producentów w swoim regulaminie zastrzegł sobie możliwość zbierania danych dotyczących… życia seksualnego użytkownika.
Samochód działa jak komputer
Większość kierowców nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich samochód działa jak komputer skrupulatnie dokumentujący ich nawyki. Kashmir Hill, amerykańska reporterka technologiczna, podkreśla, jak mała jest świadomość kierowców co do zakresu gromadzenia danych przez ich pojazdy.
Co ciekawe, te dane mogą być również przekazywane organom ścigania, a nawet rządom, bez konieczności posiadania nakazu sądowego.
Samochód „doniesie” na ciebie do ubezpieczyciela
Najnowsze samochody potrafią monitorować zachowanie kierowców i zbierać informacje na temat sposobu ich jazdy. Auta zbierają gigantyczne ilości danych telemetrycznych dotyczących m.in. sposobu prowadzenia, parametrów pracy silnika oraz przypadków gwałtownego przyspieszania, hamowania czy przekraczania prędkości. Zakres gromadzonych danych staje się coraz większy, co może mieć poważne konsekwencje dla prywatności użytkowników.
Dane z samochodów mogą być wykorzystane np. do podnoszenia stawek ubezpieczeniowych. Zebrane dane mogą być przesyłane do firm analitycznych, a następnie udostępniane różnym podmiotom, w tym firmom ubezpieczeniowym. Kierowcy, którzy lubią jeździć dynamicznie, mogą się spodziewać wyższych kosztów kolejnego ubezpieczenia.
Dziennikarze New York Timesa przeprowadzili śledztwo, które wykazało, że ubezpieczyciele rzeczywiście wykorzystują te dane do podnoszenia stawek kierowcom uznanym za niebezpiecznych, niezależnie od ich historii wypadków czy mandatów.
Miłosz Magrzyk
źródło zdjęcia: Canva
Kategoria: Wiadomości
Data publikacji: 2024-07-15