Alexandra Witek i jej dwójka dzieci (roczne i trzy letnie), zabite w Upper West Side na Manhattanie. O zabójstwo podejrzewa się męża, który został znaleziony również martwy.
Chociaż władze nie podały żadnego motywu zabójstw, sąsiedzi i policja twierdzą, że Lopez wydawał się zaniepokojony nową pracą w hrabstwie Westchester i związaną z nią wielką przeprowadzką.
Mieszkanie, którego chciał Lopez w Hastings-on-Hudson, miało nie być gotowe przed datą przeprowadzki 1 września, co mogło spowodować pewne obciążenie psychiczne, powiedział we wtorek dziennikarzom zastępca szefa detektywów nowojorskiej policji Joe Kenny. Przyjaciele i sąsiedzi „idealnej” rodziny we wtorek nie mogli uwierzyć, jak 41-letni Edison Lopez mógł zabić nożem swoją narzeczoną, 40-letnią Aleksandrę Witek oraz ich chłopców, 3-letniego Luciana i rocznego Calvina w domu przy West 86th Street, w którym dorastał. „Znaków było zero, absolutnie zero” – powiedział Jeff Kimmel, 22-letni mieszkaniec budynku spółdzielczego, w którym Lopez pracował jako superwizor po przejęciu obowiązków od własnego ojca. „Wszyscy myśleli, że stanowią wspaniałą rodzinę” – powiedziała „The Post” kolejna sąsiadka. Kobieta mieszkająca w tym budynku powiedziała że „przeprowadzka zapewni im więcej przestrzeni dla rodziny”, dodając, że budynek miał wkrótce zatrudnić nowego superwizora, który zastąpi Lopeza. „Kiedy z nimi o tym rozmawialiśmy, wydawali się podekscytowani”. Jednak według długoletniego przyjaciela rodziny, który mieszkał w tym bloku od ponad trzydziestu lat, Lopezowi coś ciążyło na sumieniu. „Był zdenerwowany lub coś… w rodzaju zmartwionego” – powiedział mężczyzna o piątkowej rozmowie z Lopezem. – Nigdy go takim nie widziałem. Portier przed domem rodzinnym również pamiętał, jak Lopez był zdenerwowany, gdy w piątek zabierał starszego syna na obóz. Szokująca zbrodnia sprawiła, że ci, którzy znali rodzinę, szukali odpowiedzi. Lopez i Witek poznali się jako młodzi ludzie – jej tata był portierem po drugiej stronie ulicy od budynku West 86th Street, gdzie ojciec Lopeza pracował jako nadzorca. Chodzili razem do szkoły średniej, a po latach odnowili kontakt i mieli dwóch chłopców. Przyjaciele, krewni i sąsiedzi opisywali ich jako kochającą rodzinę o solidnych podstawach. Wielu z nich obserwowało, jak Lopez, syn wenezuelskich imigrantów, dorasta i zakochuje się w Oli, której rodzina pochodziła z Polski. „Tu dorastali” – powiedział wieloletni przyjaciel rodziny, który od 35 lat jest superwizorem w tej samej dzielnicy. „Nigdy nie widziałem [Lopeza] wściekłego, nigdy. Nigdy nie widziałem ich walczących. Jimmy, wieloletni listonosz bloku, powiedział: „[Lopez] zawsze był miły… spokojny. Nie widziałem niczego, co mogłoby doprowadzić, powiedzmy, wywołać coś takiego. Chłopcy przyjaźnili się z innymi dziećmi w budynku, a kilka tygodni temu rodzina świętowała pierwsze urodziny Calvina, organizując przyjęcie – powiedział mieszkaniec. Policja została wezwana, gdy ojciec Lopeza i brat Oli – którzy twierdzili, że od niedzieli nie mieli żadnych wieści od rodziny – przewiercili się przez zamek mieszkania i zobaczyli w środku krew – podają źródła. /people.com/fot.GOFUNDME/Kategoria: Wiadomości
Data publikacji: 2023-08-31