
Rozgrzana słońcem trawa, bzyczenie pszczół, orzeźwiający zapach lawendy…Kto z nas nie kocha lata na łonie przyrody! Zwłaszcza, gdy lato pachnie lawendą.
Ta niepozorna roślina o drobnych liliowych kwiatkach zrobiła olbrzymią karierę. Była źródłem olejków leczniczych, dodatkiem do sosów i nalewek i cennym składnikiem perfum. Wodą lawendową nasączano papier listowy a suszone kwiaty zaszywano w woreczkach i wkładano do szaf, aby odświeżały odzież i odstraszały mole.
Dziś kojarzy nam się raczej z babcinym kredensem, jednak przed wiekami kosmetyki i pachnidła z lawendą miały swoje stałe miejsce na damskich toaletkach. Nowy Jork czasów Gilded Age dosłownie odurzał lawendowymi aromatami. Wielbiono zapach lawendy kojarzony z urodą i niewinnością a jej kolor znaleźć można było wszędzie - od tapet, przez suknie dam po porcelanowe figurki i papier listowy. Sentymenty potrafią być silne i trwać naprawdę długo, zatem nie dziwi, że w Nowym Jorku i okolicach także współcześnie można znaleźć tak wiele farm, gdzie uprawia się lawendę. Ta niezwykłą choć skromna roślina najprawdopodobniej zawitała do Ameryki Północnej wraz z pierwszymi osadnikami. Jednak nie traktowano jej jak teraz - jako pachnącego przyjemnie kwiatka do doniczki idealnego do ozdoby tarasu, lecz jako potężne zioło, które miało leczyć niemal wszystkie choroby a nawet odganiać złe siły.
Początki uprawy lawendy sięgają czasów starożytnych. Roślina ta była najbardziej znana wśród mieszkańców krajów śródziemnomorskich i wykorzystywana przez nich do produkcji balsamów, kosmetyków, leków, a także w kuchni. Grecy najbardziej cenili lawendę za jej właściwości smakowe i kosmetyczne, a w szczególności za miód, który można było z niej pozyskać. Starożytni Rzymianie uznawali lawendę za roślinę leczniczą i antyseptyczną, odstraszającą szkodliwe owady. Wykorzystywali ją także podczas prania jako środek zapachowy. Lubowali się w olejkach używanych do kąpieli. To właśnie im zawdzięczamy dzisiejszą nazwę. Lawenda (Lavandula) wywodzi się od łacińskiego słowa myć, kąpać się – “lavo, lavare”.
W średniowieczu lawenda znana była głównie dzięki swoim właściwościom leczniczym, miała także znaczenie religijne. Damy dworu wykorzystywały lawendę chętnie i często - umieszczano ją pod pościelą i używano do odświeżania powietrza. Tradycją było sadzenie lawendy w pobliżu pralni, aby po wypraniu położyć ubrania na krzewach lawendy, by przesiąkły jej zapachem.
W okresie późnego renesansu uwielbiano zapach lawendy ale także cieniono j za właściwości lecznicze... Lawenda została uznana za niezawodną skuteczną przede wszystkim w leczeniu zakażeń i łagodzeniu dolegliwości bólowych. Dostrzeżono także jej wpływ na stany nerwowe i problemy z trawieniem. Sama Królowa Elżbieta I, która kochała lawendę, dodawała ją do herbaty, aby niwelowała jej częste migreny. Gdy wieść o tym dotarła do ludu, lawenda zaczęła być na potęgę sprzedawana na straganach i targowiskach jako „królewskie remedium na wszystko”.
Owo remedium znakomicie odnalazło się w glebie Ameryki Północnej. Zaczęli ją uprawiać w przydomowych ogródkach pierwsi osadnicy, szybko pokochali ją także Indianie. W XIX wieku lawenda trafiła do miast i talk zaczęła się jej wielka kariera na salonach. Biorąc pod uwagę olbrzymią popularność lawendy aż trudno uwierzyć, że na masową skalę zaczęto uprawiać ją w Stanach dopiero w latach…30tych XX wieku! Zbiegło się to w czasie, gdy powstało Herb Society of America które za swoje motto wzięło hasło „Herbs - for use and delight”. A cóż bardziej rozkosznego niż zapach świeżej lawendy? Szybko rozpoczęto z nią eksperymentować. Tak powstały „Buena Vista”, „Melissa”, „Royal Velvet czy „Sachet” i wiele, wiele innych odmian tego krzewu - jedne bardziej pachnące, inne większe, inne znów bardziej fioletowe a jeszcze inne - bardziej odporne na chłody.
Różnice w różnych odmianach lawendy z pewnością dostrzeżecie odwiedzając jedną z licznych farm, których tak dużo powstało w Nowym Jorku i New Jersey.
Większość z nich od czerwca do jesieni zaprasza na własnoręczne zbiory, niektóre proponują sesje zdjęciowe wśród krzewów, wizytę w bogato wyposażonym sklepie, degustacje lawendowej herbaty, miodu czy nalewki a także zapoznanie się z domowej roboty olejkami i perfumami. Dlatego jeśli lubicie zapach lawendy i chcecie poczuć się jak pod słońcem Prowansji brodząc po kolana w lawendowych polach, koniecznie tego lata wybierzcie się na jedną z obłędnie pachnących lawendowych farm! Ta wizyta z pewnością na długo w Waszej pamięci a także ..na waszych ubraniach! Nic się nie zmieniło - podobnie jak w średniowieczu także dziś lawenda ma tę niesamowitą umiejętność przenoszenia swej pachnącej magii na wszystko, co jej dotknie!
The Lavender Field on Governors Island
758 Enright Rd, New York, NY
Lavender by the Bay
]7540 Main Rd.
East Marion, New York
Oraz
Calverton Farm
47 Manor Road
Calverton, NY
Orchard View Lavender Farm
101 Karrsville Road
Port Murray, New Jersey
www.orchardviewlavenderfarm.com
106 Iron Ore Road
Manalapan, New Jersey
Pleasant Valley Lavender
288 Pleasant Valley Road, Morganville, New Jersey
pleasantvalleylavender.com
Hidden Spring Lavender
890 Route 601, Skillman, New Jersey
Princeton Lavender
3741 Lawrenceville Rd, Princeton, NJ
Zuza Ducka
Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem
Data publikacji: 2023-07-14