
Sylwester 2022 zbliża się wielkimi krokami. W Polsce żegnamy stary i witamy nowy rok podczas hucznych imprez. A jak wyglądają zwyczaje noworoczne w innych częściach świata?
Mało gdzie świętuje się Nowy Rok w wybitnie oryginalny sposób. Niemal pod każdą szerokością geograficzną Sylwester to czas hucznych prywatek, specjalnych imprez w klubach i wielkich plenerowych koncertów, zwykle pod miejskim ratuszem. Jest jednak kilka miejsc, gdzie zmianę czasu celebruje się w wyjątkowy sposób lub towarzyszą temu specyficzne zwyczaje.
U nas wakacyjne festiwale rockowe i Sylwester znajdują się na przeciwległych biegunach kalendarza, ale na drugiej półkuli wszystko jest na opak. W Australii możliwe jest połączenie klimatu rodem z Open’era i noworocznych fajerwerków. Na przełomie grudnia i stycznia odbywa się tam kilka festiwali muzycznych na przykład Falls Festival a Tasmanii to konglomerat wielu sztuk od koncertów rockowych przez występy kabaretowe po pokazy cyrkowców. Będąc na antypodach na przełomie roku warto sprawdzić też Lost Paradise niedaleko Sydney, Beyond the Valley pod Melbourne i Orgin NYE w Perth.
Tajlandia
Legendarna plażowa balanga i kwintesencja backpackerskiej turystyki w Tajlandii. Full Moon Party odbywa się w tropikalnej scenerii podczas każdej pełni księżyca, a z końcem grudnia łączy siły z obchodami Nowego Roku. Gdy księżyc pojawia się nad horyzontem, kilkanaście tysięcy imprezowiczów w plażowych strojach wybucha entuzjazmem, a z głośników przy stojących co kilkadziesiąt metrów klubach płynąć zaczyna ogłuszająca moc dyskotekowej muzyki.
Pomiędzy nimi stoją minibary, w których drinki serwowane są w kolorowych... wiaderkach. Tańcom towarzyszą skoki przez płonące obręcze i malowanie rozgrzanych ciał fluorescencyjny barwami. Ta afirmacja młodości czy, jak kto woli, eksplozja hedonizmu trwa do wschodu słońca i często przeciąga się na kolejne noce.
Rio de Janeiro
Jeśli jedziesz świętować Nowy Rok na Copacabanie, obowiązkowo ubierz się na biało. Ten kolor uznawany jest w Brazylii za szczęśliwy, a dzięki niemu taki będzie również kolejny rok.
Wielu spośród 2 mln turystów i mieszkańców Rio de Janeiro, którzy przychodzą co roku bawić się na plaży, przynosi ze sobą kwiaty albo kosmetyki i wrzuca je przed północą do oceanu. To odwieczna ofiara dla bogini mórz Yemanji, postaci wywodzącej się z dawnych afrykańskich wierzeń. Tempo imprezie nadają dobiegające z kilku scen gorące rytmy – od tradycyjnej samby do brazylijskiego rocka. Kulminacyjnym momentem jest kilkunastominutowy pokaz sztucznych ogni. Odpalane z pływających kilkaset metrów od brzegu pontonów, eksplodując, odbijają się malowniczo w oceanie.
Szkocki sylwester wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich, nazywa się Hogmanay i trwa aż cztery dni. W Edynburgu zaczyna się 30 grudnia. Wielka i efektowna parada z pochodniami przechodzi przez historyczne centrum miasta, aby rytualnie spalić łódź wikingów. W europejskiej stolicy festiwali nie brakuje świetnych występów artystycznych. Najgłośniejszym jest koncert 31 grudnia pod edynburskim zamkiem, a o północy nad miastem można zobaczyć jeden z największych noworocznych pokazów sztucznych ogni na świecie.
Po tej imprezie mieszkańcy ochoczo przystępują do odwiedzania znajomych. Jak głosi tradycja, jeśli pierwszą osobą, która w Nowym Roku przekroczy nasz próg będzie wysoki, ciemnowłosy mężczyzna (a nie blondyn jak wiking) zapewni to nam szczęście na najbliższe 365 dni. Szczególnie jeśli gość będzie miał ze sobą whisky i domowe ciasto. Rankiem najodważniejsi w sile kilku tysięcy urządzają sobie pierwszą tego roku kąpiel w rzece Forth.
Nikt nie byłby zapewne zadowolony ujrzawszy z samego rana na swoim progu stos potłuczonych naczyń. Nikt, prócz Duńczyków! W sylwestra rozbijają oni talerze o drzwi swoich przyjaciół. Mnóstwo rozbitych kawałków porcelany na wycieraczce świadczy o sporym gronie oddanych kompanów.
Wielu Hiszpanów pielęgnuje zwyczaj jedzenia 12 winogron wraz z wybiciem przez zegary 24 w noc sylwestrową – jedno na każde uderzenie zegara. Tym samym witają Nowy Rok z ustami pełnymi owoców, przełknięcie wszystkich w tak krótkim czasie udaje się bowiem tylko nielicznym. Ten soczysty rytuał ma gwarantować pomyślność i szczęście. Tradycja sięga ponoć 1909 roku, kiedy to plantatorzy z Alicante, zaskoczeni nadzwyczaj obfitymi zbiorami, wpadli na pomysł, jak zwiększyć sprzedaż winogron i wymyślili ten zabawny zwyczaj.
Kategoria: Ciekawostki
Data publikacji: 2022-12-28