New York City Marathon - biegać każdy może

Czy wszystkie marzenia da się spełnić? Pewnie nie wszystkie. Ale dzięki wierze, uporowi i determinacji wiele z nich może stać się naszym udziałem.

Tak jest bez wątpienia w przypadku udziału w maratonie - wyścigu, który od lat uważany jest za jedno z najtrudniejszych, ale i najbardziej chwalebnych sportowych wyzwań. Lekarze, psycholodzy i sportowcy przekonują, że bieganie jest jedną z najzdrowszych aktywności fizycznych i pozytywnie działa na niemal każdą sferę naszego życia. Dzięki uprawianiu tego sportu często rezygnujemy z niezdrowych nawyków, budujemy poczucie własnej wartości i przestajemy bać się sięgać po wymarzone cele.

Niestety, jak w przypadku każdego wyzwania, także w przypadku maratonu często rezygnujemy już na starcie. Wielu z nas jest przekonanych, że po pierwsze - nie biegają wyczynowo więc nie dadzą rady, po drugie - uważają, że nie mają wystarczająco dobrej formy i w związku z tym nie mają szans, po trzecie - wolą siedzieć na kanapie i oglądać Netflixa.

Na szczęście, wszystkie te wymówki da się pokonać. Jak? Wystarczy choć raz wybrać się - nawet jako widz - na New York City Marathon. To wielkie sportowe wydarzenie po raz pięćdziesiąty odbędzie się w Nowym Jorku już 7 listopada.

New York City Marathon zaliczany jest do największych maratonów na świecie i wchodzi w skład World Marathon Majors (pozostałe to maratony w Tokyo, Bostonie, Londynie, Berlinie i Chicago). 42,195 kilometrów nowojorskich ulic i mostów, które trzeba pokonać w tym biegu dzięki zaangażowaniu kibiców, udziałowi mediów i hojności sponsorów jest wydarzeniem bez precedensu w skali światowej. Udział w tym wyścigu jest marzeniem biegaczy z całego świata. Nowojorski maraton odbywał się właściwie bez przerwy co roku od 1970 roku - pierwszą przerwę w 2012 roku wymusił huragan Sandy, drugą w 2020 roku - pandemia. W New York City Marathon udział biegacze niemal w każdym wieku, zarówno mężczyźni jak i kobiety a od 2000 roku ścigają się w nim także osoby niepełnosprawne.

Jednak nie zawsze tak było. Początki były bardzo skromne. Na pomysł publicznego maratonu wpadli dwaj prezesi stowarzyszenia biegaczy New York Road Runners - Fred Lebow i Vincent Chiappetta. Pierwszy bieg odbył się 13 września 1970 roku i w niczym nie przypominał dzisiejszego giganta. Wyścig odbył się w Central Parku a zadaniem zawodników było jego kilkunastokrotne okrążenie. Było ich 127, bieg ukończyło zaledwie 55 a biegaczy dopingowało niespełna 100 osób. Pierwszy nowojorski maraton wygrał Gary Muhrcke z czasem 2h:31min:38s. On i zdobywcy drugiego i trzeciego miejsca w nagrodę otrzymali zegarki na rękę oraz… baseballowe puchary z odzysku.

Mimo tego, że kameralna i w tamtych czasach jeszcze dość niszowa z roku na rok impreza zaczęła budzić coraz większe zainteresowanie. Coraz więcej zawodników decydowało się wystartować a na wydarzenie zwróciły uwagę władze miejskie. Konkretnie był to George Spitz, który w 1976 roku zaproponował, aby trasę maratonu rozszerzyć na wszystkie pięć głównych okręgów Nowego Jorku: Staten Island, Queens, Brooklyn, Bronx i Manhattan. W ten sposób bieg miał być jedną z atrakcji, jaką miasto przygotowało na obchodu 200 lecia uzyskania niepodległości przez Stany Zjednoczone. Impreza okazała się spektakularnym sukcesem i rosła z roku na rok. Stała się wydarzeniem cyklicznym i odbywała się początkowo w październiku. Dopiero w 1986 roku datę maratonu przesunięto na listopad.

New York City Marathon jest wydarzeniem niepowtarzalnym. Co roku towarzyszą mu wielkie emocje, olbrzymie oczekiwania i dzieje się prawdziwa magia. Jak w 1994 roku, gdy dwóch Meksykanów German Silva i Benjamin Perez dosłownie łeb w łeb finiszowało do mety w Central Parku. Nagle Perez skręcił w złą parkową aleję przez co wydawało się, że Silva ma zwycięstwo w kieszeni. I wtedy jego rywal zawrócił, dogonił go i… wbiegł na metę jako pierwszy! Takich historii o ludzkiej sile woli i dokonywaniu pozornie niemożliwego jest w historii nowojorskiego maratonu wiele. Dlatego gorąco zachęcamy do śledzenia jego tegorocznej odsłony a może także do wzięcia udziału w jakimś lokalnym - nawet króciutkim - wyścigu. Pamiętajcie, drodzy Czytelnicy - sport to zdrowie i (zwłaszcza bieganie) uzależnia!