Atak miał miejsce w Miami Beach, na Florydzie, gdzie chłopiec spędzał wakacje z rodziną. Wszystko działo się na oczach jego matki.

Chłopiec surfował ze swoją matką, która trzymała go za rękę. Kiedy upadł na brzuch, Kristine Weiskopf zaczęła podejrzewać, że dzieje się coś złego.

“Kiedy go podciągnęłam, zauważyłam, że na jego ramieniu brakuje dużego kawałka skóry, a on po prostu powiedział “ał” . Spojrzałam w dół, a tam był około 4-stopowy szary rekin, który już odpływał” – powiedziała Kristine Weiskopf.

Byli w wodzie tylko przez kilka minut, zanim doszło do ataku – przekazała mediom matka. Ratownicy zabrali chłopca do szpitala, gdzie przeszedł operację zamknięcia dużej rany na ramieniu.

Kristine i Ren Weiskopf są nadal wstrząśnięci tym co spotkało ich syna. Są jednak wdzięczni, że dziecko żyje i nie doszło do większej tragedii. “Dziękujemy Bogu, że żyje”.

Chłopiec powoli odzyskuje siły, jednak lekarze są zaniepokojeni możliwością wystąpienia infekcji oraz tym, że uraz może mieć wpływ na mobilność dziecka – przekazała matka. Rodzina mówi, że plaża jest nadal otwarta i obawiają się, że rekin może zaatakować ponownie.

Kategoria: Wiadomości > USA

Data publikacji: 2021-03-31