Rozdzielił ich koronawirus

Tak wielka miłość jest w stanie przezwyciężyć nawet rozłąkę wymuszoną przez światową pandemię koronawirusa.

Ten starszy pan nie mógł znieść myśli, że nie będzie w stanie spędzić z ukochaną żoną kolejnej, 67. już rocznicy ślubu. Pojawił się więc pod oknami domu opieki, w którym została odizolowana, z własnoręcznie zrobionym wyznaniem miłości.

Mieszkaniec stanu Connecticut znalazł niesamowity sposób na uczczenie 67. rocznicy ślubu wśród pandemii koronawirusa. Przypadające na 14 marca święto Bob i Nancy Shellard byli zmuszeni spędzić osobno po raz pierwszy od prawie 70 lat. Bob codziennie odwiedza Nancy w domu opieki, w którym kobieta przebywa, ale podczas nasilającej się epidemii COVID-19 wizyty są ograniczone. Wszystko po to, by chronić wrażliwych mieszkańców przed groźnym zakażeniem.

To jednak nie było w stanie stanąć na drodze prawdziwej miłości. Bob w sobotę pojawił się pod oknami swojej żony z balonami i wielkim plakatem z napisem: "Kochałem Cię przez 67 lat i nadal tak jest. Szczęśliwej rocznicy". Ten uroczy gest najwyraźniej ujął Nancy, która machała mężowi z okna i z szerokim uśmiechem posyłała mu całusy.

- Czuję się źle, ponieważ chciałbym ją zabrać ze sobą, a wiem, że nie mogę - mówi Bob w rozmowie z rozmowie z NECN. - Nigdy nie chciałem być z nikim innym. I nie sądzę, żeby ona też mogła być z kimkolwiek innym oprócz mnie - dodaje. Laura, jedno z trojga dzieci Boba i Nancy, ujawniła, że ona i jej rodzeństwo uważają swoich rodziców za "inspirację". - Mogę tylko mieć nadzieję, że uda mi się przeżyć choć połowę tego, czym się dzielili przez te wszystkie lata - wyznaje.

Rozdzielenie Boba i Nancy nastąpiło po tym, jak gubernator Connecticut, Ned Lamont dołączył do Nowego Jorku i New Jersey w ograniczaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa m.in. poprzez zamykanie restauracji i kin oraz ograniczanie publicznych spotkań do mniej niż 50 osób.