Samolot, na pokładzie którego znajdował się republikański kandydat na wiceprezydenta USA Mike Pence, wypadł z pasa startowego.

Mike Pence, kandydat na wiceprezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej, może mówić o wyjątkowym szczęściu. W czwartek w nocy samolot, na pokładzie którego podróżował polityk, wypadł z pasa startowego na lotnisku La Guardia i znalazł się w błocie. Na miejsce natychmiast przybyły służby ratunkowe. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło podczas próby lądowania w ulewnym deszczu. Gubernatorowi z Indiany i pozostałym pasażerom nic się nie stało.

Pence oraz pozostałych prawie 40 pasażerów, w tym żona i córka kandydata na wiceprezydenta, a także dziennikarze zostali ewakuowani przez tył samolotu. Z relacji tych ostatnich wynika, że już podczas lotu maszyna wpadła w silne turbulencje. Mike Pence wracał z Fort Dodge w stanie Iowa, gdzie brał udział w kampanii przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Lotnisko LaGuardia na którym wylądowali zostało zamknięte na kilka godzin.

- Czuliśmy, jak samolotu ślizga się poza pasem startowym, po czym nagle się zatrzymał - powiedziała na antenie CNN Elizabeth Landers, która podróżowała na pokładzie samolotu.

Pence skomentował na Twitterze: "Jestem bardzo wdzięczny, że wszyscy z naszego samolotu są bezpieczni. Jestem wdzięczny naszym ratownikom, za troskę i modlitwę tak wielu. Jutro powrót na szlak!".

Donald Trump zaraz po wypadku zadzwonił do swojego kandydata na wiceprezydenta zaraz po incydencie. – Donald Trump jest zadowolony, że wszyscy na pokładzie są bezpieczni – powiedziała rzeczniczka Trumpa, Stephanie Grisham.

Kategoria: Wiadomości > Metropolia

Data publikacji: 2016-10-28