
Po separacji lub rozwodzie rodzice bardzo często nie potrafią dojść do porozumienia w kwestii opieki i wizytacji z dziećmi.
W tym artykule nie będę opisywać sytuacji, w której matka — z różnych powodów — utrudnia ojcu kontakty z dziećmi. Tę kwestię poruszę w kolejnym tygodniu, aby ojcowie mogli dowiedzieć się, jakie mają prawa i jak często mogą widywać się ze swoimi dziećmi, nawet jeśli matka jest tzw. residential parent, czyli rodzicem, u którego dzieci są zameldowane na stałe.
Dziś skupię się na sytuacji, w której to matka zostaje obarczona pełną opieką, ponieważ ojciec — mimo że ma przyznane prawo do widzeń — nie korzysta z niego i nie uczestniczy aktywnie w życiu dzieci.
Najczęściej po rozstaniu sąd przyznaje ojcu prawo do wizyt co drugi weekend — od piątku do niedzieli. Skupiam się tu głównie na wizytacjach ojca, bo w większości przypadków dzieci mieszkają z matką. Chcę jednak podkreślić, że sądy nie zakładają z góry, że rodzic, z którym dzieci mieszkają, jest „lepszym” rodzicem. Im młodsze dzieci, tym większe prawdopodobieństwo, że zostają z matką — co jest zgodne z psychologicznymi i biologicznymi przesłankami, ale nie oznacza, że bardziej ją kochają.
Badania psychologiczne pokazują, że podział opieki w systemie 50/50 (np. tydzień u mamy, tydzień u taty) nie zawsze służy dzieciom. Dzieci potrzebują stabilności i własnej przestrzeni, a częste zmiany miejsca zamieszkania mogą być dla nich uciążliwe — zresztą dla dorosłych też. Z drugiej strony coraz częściej ojcowie walczą o opiekę, twierdząc, że matka nie jest odpowiednią osobą do wychowywania dzieci.
Wracając do najczęstszego układu, w którym dzieci mieszkają z matką, a ojciec ma prawo do widzeń — zwykle są to wizyty co drugi weekend oraz możliwość zabrania dziecka na kolację w tygodniu. Dzieci mogą wtedy nocować u ojca, a wizytacje rozpoczynają się w piątek (lub sobotę) i kończą w niedzielę wieczorem albo w poniedziałek rano. Odbiór dzieci może nastąpić pod szkołą lub miejscem zamieszkania matki. Ostatecznie jednak to oboje rodziców mają prawo ustalić harmonogram wizyt — zawsze mając na uwadze dobro dziecka. Niestety, często o tym zapominają.
Dla niektórych rodziców separacja lub rozwód staje się pretekstem do ucieczki od obowiązków rodzinnych, co wcześniej mogło być jedną z przyczyn rozpadu związku. Wychowywanie dzieci to ogromna odpowiedzialność, którą niektórzy ojcowie niestety lekceważą. Pomimo wyznaczonego harmonogramu wizyt, niektórzy się spóźniają lub w ogóle nie przyjeżdżają — co dzieci bardzo przeżywają. Matka w takiej sytuacji często musi "usprawiedliwiać" ojca, by chronić emocje dziecka.
Zdarza się, że ojciec pojawia się niespodziewanie, kiedy mu pasuje, i oczekuje entuzjastycznego przyjęcia — nie rozumiejąc, że dziecko czuje się zranione. Gdy dziecko nie ma ochoty na spotkanie, ojciec często obwinia matkę, nie dostrzegając, że sam swoją nieobecnością zawiódł zaufanie dziecka.
Najgorsze jest to, że matka nie ma możliwości całkowitego odmówienia wizyt takiemu ojcu, a sąd również nie może go zmusić do aktywnego udziału w wychowaniu — bo przymusowa opieka byłaby niekorzystna dla dziecka. Sąd zawsze kieruje się dobrem dziecka i nie dopuszcza sytuacji, w której dziecko mogłoby być narażone na nieodpowiedzialne lub niebezpieczne zachowania rodzica.
W takich przypadkach cała odpowiedzialność spada na matkę. Choć nie jest to sprawiedliwe, to niestety częsta rzeczywistość. Dlatego decyzja o założeniu rodziny powinna być poprzedzona głębokim zastanowieniem — czy dana osoba nadaje się na ojca lub matkę.
Mecenas Joanna E. Nowokuński
Kategoria: Porady > Prawne
Data publikacji: 2025-04-14