Zagrożenie strajkiem w portach wschodniego wybrzeża USA oraz w Zatoce Meksykańskiej z zapowiedzi przeszło do czynów i może ono wywołać poważne zakłócenia w globalnym łańcuchu dostaw.

Jak wskazuje firma logistyczna C.H. Robinson, skutki tego protestu odczują również europejscy przewoźnicy i konsumenci, w tym Polacy.

Strajk dokerów ruszył z początkiem października w 14 głównych portach na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Strajkujący domagają się wyższych płac i gwarancji zatrudnienia w obliczu automatyzacji portów. Skala zjawiska jest ogromna, bo o swoje prawa walczy niemal 50 tys. osób. Zdaniem Oxford Economics każdy tydzień strajku to straty rzędu od 4,5 do 7,5 mld dolarów.

Skutki strajku dla gospodarki

Zatrzymanie działalności portów na wschodnim wybrzeżu oraz w rejonie Zatoki Meksykańskiej może mieć katastrofalne konsekwencje dla gospodarek w różnych częściach świata. Eksperci szacują, że już tygodniowe zakłócenia w portach mogą doprowadzić do opóźnień w transporcie ładunków sięgających nawet kilku miesięcy.

Według informacji przekazanych przez „New York Times” Biały Dom stara się powstrzymać gospodarcze i polityczne skutki wstrzymania pracy w amerykańskich portach. Prezydent Joe Biden zaapelował do pracodawców portowych o przedstawienie uczciwej oferty strajkującym.

Z USA do Polski

W 2023 roku Stany Zjednoczone zajmowały czwarte miejsce wśród kierunków importu dla Polski. W ubiegłym roku wartość eksportu z Polski do Stanów Zjednoczonych osiągnęła 11,8 miliarda dolarów, podczas gdy import wyniósł 16,2 miliarda dolarów. W szczególności w czerwcu 2024 roku wartość eksportu części motoryzacyjnych, w tym elementów przeznaczonych dla motocykli, wyniosła 57,5 miliona dolarów.

W tym samym miesiącu na trzecim miejscu wśród najczęściej importowanych towarów do Polski znalazły się produkty chemiczne, w tym szczepionki.

Kto najbardziej odczuje strajk?

Porty na wschodnim wybrzeżu USA i w Zatoce Meksykańskiej obsługują połowę najbardziej ruchliwych portów w Ameryce Północnej.

Skutki strajku szczególnie odczują spedytorzy przewożący ładunki z Europy, Oceanii i Azji do Stanów Zjednoczonych. Taki rozwój sytuacji ma potencjał do zakłócenia przepływu towarów nie tylko w USA, ale także w Kanadzie i Meksyku i doprowadzenia do wydłużenia czasu tranzytu oraz do konieczności pokrycia dodatkowych kosztów, łącznie z opłatami za przestoje ładunków.

Miłosz Magrzyk

źródło zdjęcia: Canva

Kategoria: Wiadomości

Data publikacji: 2024-10-02