PLUS

Baner

Dyniowe historie

Dyniowe historie

W sklepach zrobiła się pomarańczowo, na schodach domów pysznią się okazałe dynie, na drzwiach zawisły kolorowe ozdoby w barwach jesieni… to wszystko znak, że Halloween jest bliżej niż myślimy.

A skoro mowa o Halloween, to nie możemy nie wspomnieć o jednym z najważniejszych symboli tego święta, czyli o Jack-o’-lantern - wydrążonej dyni, w której umieszcza się światełko, dzięki czemu niepozorne warzywo przemienia się w niezwykły lampion. W każdym sklepie można kupić prawdziwe i plastikowe dyniowe głowy wykrzywiające się do nas w czasem zabawnym a czasem groźnym grymasie.

Ze względu na ich olbrzymią popularność mogłoby się wydawać, że owe dyniowe lampiony to wynalazek amerykański, jednak nie jest to do końca prawda. Pierwsi byli Irlandczycy i  Brytyjczycy. Wydrążali oni jednak nie dynie, ale rzepę i ziemniaki.

Siłą rzeczy ówczesne lampiony musiały zatem daleko odbiegać urodą od tych współczesnych, nie wspominając już o wysiłku i niebezpieczeństwie związanym z dłubaniem nożem w niewielkim i nieporęcznym warzywie.  Kto kiedyś próbował własnoręcznie wykonać ozdobny medal z ziemniaka - ten wie.

Praktyka rzeźbienia w warzywach i tworzenia z nich lampionów czy małych latarni wywodzić się ma z irlandzkiej legendy o mężczyźnie zwanym „Sringy Jack” czyli „Skąpym Jackiem”, któremu swoim sprytem często udawało się oszukać samego diabła, za co spotkała go okrutna kara. Po śmierci Jacek nie miał trafić ani do nieba ani do piekła, ale przez całą wieczność błąkać się po ziemi trzymając w ręku lampion, dzięki któremu miał prowadzić zbłąkanych wędrowców na bagna i uroczyska. Irlandzcy emigranci zabrali swoją tradycję do Ameryki, gdzie szybko zauważyli, że od ziemniaków i rzepy łatwiej i z przyjemniejszym dla oka skutkiem jest rzeźbić dynię.

A skąd właściwie dynia wzięła się w Ameryce? Tego nie wie nikt - wiadomo jedynie, że to pyszne i zdrowe warzywo uprawiali rdzenni mieszkańcy Ameryki Środkowej i Południowej już 7 tysięcy lat temu. Dziś wiemy, że kilka tysięcy lat temu wzdłuż całego kontynenty amerykańskiego ciągnęły wędrówki ludów, nie dziwi więc, że pochodzące najpewniej z terenów dzisiejszego Meksyku dynie dotarły także na kontynent północnoamerykański. Irokezi czy Mohikanie piekli dynie nad ogniem, stosowali je jako lekarstwo a także używali ich włókien do wyplatania mat. I to właśnie dynie pomogły uchronić pierwszych europejskich osadników przed śmiercią głodową, gdy ich próby uprawiania pszenicy spełzły na niczym. Jedna z pierwszych amerykańskich ludowych piosenek  - zapewne nie bez przyczyny nosząca tytuł „New England’s Annoyances” - uwieczniła dynie w taki sposób: ” Dynie to nasz codzienny posiłek. Jemy je rano i w południe i gdyby nie nasze dynie dawno byłoby z nami źle.” Trudno  o bardziej dosadne wyznanie wdzięczności wobec warzywa! A skąd dynia wzięła swą uroczą angielską nazwę? 

Gdy w 1584 roku francuski odkrywca Jacques Cartier zawitał w rejon rzeki Św. Wawrzyńca zobaczył uprawiane przez tubylców dziwne warzywa, które nazwał  „gros melons” czyli dużymi melonami” i skrzętnie uwiecznił w swoim raporcie. Nazwa ta została przetłumaczona na angielski jako… pompions, skąd już bardzo krótka droga do dzisiejszej nazwy „pumpkin”.

Zatem gdy wyruszycie na farmy, by wybrać te najpiękniejsze, okazałe i ogniście pomarańczowe dynie, pamiętajcie o bogatej historii tego niezwykłego warzywa, które śmiało mogłoby zostać oficjalnym symbolem Stanów Zjednoczonych - tyle kryje się w nim wielokulturowych znaczeń!

A oto szczególnie godne polecenia miejsca na jesienny, nowojorski „pumpkin picking”.

P.S. Pamiętajcie, że w wielu farmach panują obecnie ograniczenia dotyczące ilości osób mogących przebywać na ich terenie a dodatkowo czasem wizyta musi być poprzedzona rezerwacją. Niektóre farmy przyjmują tylko płatność gotówką bądź wyłącznie kartą płatniczą.  Aby uniknąć rozczarowania bezpieczniej jest przed wycieczką zerknąć na stronę internetową wybranej farmy.

 

Wilkens Fruit and Fir Farm

1335 White Hill Road, Yorktown Heights, NY

wilkensfarm.com

Sezon na dynie zaczyna się tutaj w październiku. W miejscowym sklepiku znajdziecie dużo słodkości i przetworów. Jeśli się pospieszycie, zdążycie jeszcze nazbierać tu jabłek! Jeśli Wam się spodoba - wróćcie tu w grudniu po choinki.

Rose Hill Farm, 1798

19 Rose Hill, Red Hook, NY

www.pickrosehillfarm.com

Jedna z najstarszych farm w regionie, założona w 1798 roku. Oprócz dyni możemy tu w zależności od sezonu zbierać wiśnie, borówki amerykańskie, brzoskwinie i  jabłka. Na farmie można też kupić kwiaty, świeże jaja, mięso i przetwory. Dodatkową atrakcją są wspaniałe widoki na Hudson Valley. 

Inne farmy:

Dr. Davies Farm

www.drdaviesfarm.com

306 Route 304, Congers, NY

Fishkill Farms

9 Fishkill Farm Road, Hopewell Junction, NY

www.fishkillfarms.com

Hurds Family Farm

2185 Route 32, Modena, NY

www.hurdsfamilyfarm.com

Greig Farm

227 Pitcher Lane, Red Hook, NY

www.greigfarm.com

Zuza Ducka

Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem

Data publikacji: 2020-10-14

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.