Z konstrukcji podtrzymującej zjeżdżalnię w parku wodnym, znajdującej się ponad metr pod ziemią, wyciągnięto ciało 32-letniego mężczyzny. Dotarcie do uwięzionego zajęło ratownikom i pracownikom kompleksu około 10 godzin.
Do tragedii doszło w stanie Arizona (USA), w Eldorado Aquatic and Fitness Center w Scottsdale.
32-letni bezdomny mężczyzna najprawdopodobniej szukał schronienia na noc. Wszedł na teren Aquaparku i schował się pod zjeżdżalnią. Utknął w rurze, która była częścią konstrukcji podtrzymującej zjeżdżalnię. W efekcie mężczyzna został uwięziony ponad metr pod ziemią.
„Zejście tam wymagało niemałego wysiłku, dlatego to nie było pierwsze miejsce, które ktokolwiek wziąłby pod uwagę przy poszukiwaniach” - powiedział rzecznik policji Kevin Watts.
Jako pierwszy krzyki 32-latka spod ziemi usłyszał ochroniarz. Dopiero po 15 minutach jednak pracowniku kompleksu basenowego zorientowali się, że głos dobiega spod metalowej konstrukcji. Na miejsce wezwano policję i straż pożarną. Funkcjonariuszom udało się nawiązać kontakt z mężczyzną, który trwał około półtorej godziny. Po tym czasie 32-latek przestał się odzywać.
Aby dostać się do mężczyzny, pracownicy, ratownicy i strażacy musieli rozmontować całą konstrukcję. Jak miał powiedzieć w rozmowie z mediami przedstawiciel policji w Scottsdale, przedsięwzięcie było o tyle trudne, że konstrukcja ta "działa jak megafon". "To bardzo utrudnia zlokalizowanie poszkodowanego. Godzinę zajęło nam ustalenie, gdzie dokładnie się znajduje" – dodał.
Niestety, trwająca 10 godzin akcja ratunkowa miała tragiczny finał. Mężczyzna zmarł, a jego zwłoki udało się wyciągnąć z rury podtrzymującej zjeżdżalnię dopiero po kilku godzinach.
Kategoria: Wiadomości > USA
Data publikacji: 2020-08-24