Poważne zamieszki połączone z aktami wandalizmu przetoczyły się przez niemal wszystkie duże miasta Ameryki. Podczas demonstracji przed Białym Domem w piątek prezydent Trump został zaprowadzony przez służby bezpieczeństwa do podziemnego schronu.
Kilka tysięcy ludzi zgromadziło się w Nowym Jorku na piąty z rzędu dzień demonstracji m.in. na Broadwayu, na Times Square, w Greenwich Village na Manhattanie oraz przed salą widowiskową Barclay’s Center na Brooklynie. Tłum przemaszerował przez łączący obie dzielnice Brooklyn Bridge. Sporo kierowców solidaryzowało się z uczestnikami protestów, naciskając klaksony.
Pokojowe początkowo manifestacje w Nowym Jorku przerodziły się w sobotę i w niedzielę w gwałtowne zamieszki. Niektórzy demonstranci rzucali w funkcjonariuszy szklanymi butelkami i odłamkami gruzów. Wzniecali ogień i plądrowali sklepy.
Godzina policyjna w Nowym Jorku wprowadzona przez gubernatora Andrew M. Cuomo, która trwała od poniedziałku od godz. 23:00 do 5:00 rano we wtorek, w niewielkim stopniu powstrzymała protestujących i złodziei, którzy przedostali się m.in. do kultowego domu towarowego Macy's na Manhattanie. Splądrowane zostały luksusowe sklepy na placu Herald i wzdłuż słynnej Fifth Avenue. Na celowniku złodziei znalazły się głównie obiekty z markowymi ubraniami, butami i zegarkami. Policja podała, że tylko w niedzielę aresztowano około 250 osób. Sześciu funkcjonariuszy odniosło obrażenia, które nie zagrażają ich życiu. Wiele pojazdów policyjnych zostało uszkodzonych.
Stało się tak, mimo że liczba pilnujących porządku policjantów w ciągu doby podwoiła się do ośmiu tys. Funkcjonariusze ostrzegali też, że aresztują wszystkich tych, którzy łamiąc zasady godziny policyjnej, pozostaną na ulicach.
Burmistrz Bill de Blasio, przyznał, że poniedziałkowa godzina policyjna nie ograniczyła przemocy i dalej zakłócała pokojowe protesty. W związku z tym dziś rozpocznie się trzy godziny wcześniej, czyli o godz. 20 i potrwa do 5 rano w środę. Ta godzina policyjna będzie obowiązywała do końca tygodnia
Wprawdzie godzina policyjna została wprowadzona w ciągu weekendu w dziesiątkach miast na terenie Stanów Zjednoczonych, ale, jak podkreśla „The New York Times”, taktyka ta szczególnie uderzyła w mieszkańców Nowego Jorku. Osiem mln osób zostało bowiem poddanych surowym nakazom i zakazom z powodu pandemii koronawirusa, która zabiła już tysiące mieszkańców miasta. Godzina policyjna jest traktowana zatem jako kolejne ograniczenie wolności.
Gubernator Cuomo podkreślił, że w przypadku, gdyby nowojorscy policjanci nie mogli opanować sytuacji, jest gotów wezwać na pomoc podlegającą mu Gwardię Narodową.
Burmistrz Nowego Jorku wskazał, że inicjatorami zamieszek są ludzie z Nowego Jorku. Urzędnik wezwał liderów nowojorskich wspólnot, by pomogli policji w walce z zamieszkami. Jak wskazał na konferencji prasowej komisarz NYPD Dermot Shea, w wyniku zamieszek i aktów chuligaństwa w poniedziałek aresztowano około 700 osób „i ta liczba będzie wzrastać”.
Burmistrz wraz z gubernatorem ostrzegają, że protesty mogą zagrozić rozprzestrzenieniem się koronawirusa i mogą zniweczyć postępy w batalii z pandemią, podczas gdy miasto przygotowuje się do reaktywowania gospodarki 8 czerwca.
Kategoria: Wiadomości > Metropolia
Data publikacji: 2020-06-02