PLUS

Baner

Hoboken. Cudowna woda, zbrodnie, baseball i Sinatra.

Hoboken. Cudowna woda, zbrodnie, baseball i Sinatra.

Microadventures: Local Discoveries for Great Escapes” to książka brytyjskiego podróżnika i pisarza Alistaira Humphreysa, który na nowo zdefiniował pojęcie przygody.

Zdaniem Humphreysa wcale nie musimy podróżować przez morza i oceany, zdobywać najwyższe górskie szczyty czy decydować się na zwiedzanie najsłynniejszych zabytków, by móc nazywać się podróżnikiem. Jego zdaniem przygodą jest każda aktywność, która pozwala nam poczuć, poznać, czy doświadczy czegoś nowego. W swojej książce proponuje piesze wycieczki po najbliższej okolicy, nocleg w namiocie we własnym ogródku czy też spacer wzdłuż najbliższej rzeki czy strumienia. Spróbowałam - działa! 

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że każdy z nas, gdy tylko rozejrzy się dookoła dostrzeże niezwykłe historie, zadziwiające miejsca i wyjątkowych ludzi.

Wystarczy tylko otworzyć oczy i... wyruszyć w drogę. Dziś zachęcamy Was zatem do wyprawy w jedno z najbardziej fascynujących miejsc New Jersey, miejsce, gdzie biły lecznicze źródła, gdzie powstawały indiańskie kamienne fajki, gdzie swój początek miała jedna z największych zagadek kryminalnych początku XIX wieku, gdzie odbył się pierwszy mecz bejsbolowy w historii i gdzie urodził się Frank Sinatra. Miejsce o olbrzymiej życiodajnej energii, które nawet po katastrofie jaką był huragan Sandy potrafiło odrodzić się jak Feniks z popiołów. Witajcie w Hoboken. 

Jaka jest historia tego urokliwego miasta obmywanego przez fale Hudson River? Bogata i niezmiernie ciekawa!

Tu, gdzie dziś stoją eleganckie kamienice, ogródki restauracyjne i sklepy w XVII wieku znajdowała się holenderska kolonia Pavonia. Z tego czasu wywodzi się nazwa miasta - zdaniem jednych badaczy pochodzi ona od indiańskiego wyrazu „hopoghan” oznaczającego „miejsce fajki”. Zapewne chodziło o bogate złoża piaskowca, z którego Indianie Lenape rzeźbili ozdobne fajki. Zdaniem innych nazwa miasta najpewniej pochodzi od duńskiego określenie „hoebuck” - czyli „wysoki brzeg”, którym określano dzisiejszy Castle Point, czyli najwyżej położoną część Hoboken, gdzie dziś mieści się uniwersytecki kampus. Miasto zachwyca nowoczesną architekturą, eleganckimi restauracjami i luksusowymi apartamentowcami i urokliwymi, zielonymi zakątkami, jednak jeszcze niedawno, bo przez większość XX wieku, Hoboken było typowym miasteczkiem portowym a następnie centrum industrialnym, a o którym można było powiedzieć wszystko tylko nie to, że było wymarzonym miejscem do życia. Jednak nie zawsze tak było - na początku XIX wieku tereny Hoboken zostały przez ich właściciela pułkownika Johna Stevensa wykorzystywane jako farma.

Pułkownik miał jednak łeb na karku i patrząc na intensywnie rozwijający się Manhattan z wyrastającymi coraz gęściej kominami fabrycznymi postanowił przekształcić swoją farmę w… ośrodek wypoczynkowy. 11 października 1811 roku „Juliana” - prywata parowa łódź Stevensa - zaczęła regularnie kursować  między nowojorską wyspą a dzisiejszym Hoboken, stając się tym samym pierwszym komercjalnym  parowym promem w historii. Jakby tego było mało, Stevens w 1825 roku zaprojektował i zbudował… lokomotywę parową, której zadaniem było ciągnąć wagony z gośćmi po terenie kurortu. Jednak największą atrakcją projektu pomysłowego pułkownika była „Grota Sybilli” - sztuczna grota, z której wypływało źródełko o rzekomo zdrowotnych właściwościach i gdzie za kubek cudownej wody płaciło się pensa. W 1841 roku grota, jak i samo miasto stały się sławne w całym kraju, gdy z wód Hudson River 28 lipca wyłowiono zwłoki Mary Cecilie Roberts, nazywaną „Beautiful Cigar Girl”. Dziewczyna była znaną nowojorską pięknością pracującą w sklepie z cygarami na Manhattania. Jej uroda była ponoć tak olśniewająca, że by móc na nią popatrzeć, panowie przesiadywali w sklepie godzinami. Skala popularności panny Mary była tak duża, że na jej cześć publikowano w prasie wiersze. Dlatego gdy w czerwcowy poranek dostrzeżono jej ciało unoszące się na wodzie w porcie Hoboken w mediach rozpętało się szaleństwo.

Dziennikarze, komentatorzy i lekarze prześcigali się w teoriach dotyczących tego kto, jak i dlaczego zabił znaną piękność. Znalazł się świadek, który przysięgał, że Mary była ofiarą nieudanego zabiegu przerywania ciąży, podczas którego zmarła i aby pozbyć się ciała wrzucono je w rzeki, jednak policja nie dała mu wiary. Sprawa została nierozwiązana, jednak, gdy dwa miesiące później przy „Grocie Sybilli” samobójstwo popełnił jej narzeczony, niejaki Daniel Payn’e, który w pożegnalnym liście przepraszał za swoje grzechy. Hipoteza o nieszczęśliwym wypadku przy zabiegu i próbach jego zatuszowania stawała się coraz bardziej prawdopodobna. Media w całym kraju rozpisywały się o sprawie tygodniami. O losie nieszczęsnej Mary przeczytał też Edgar Allan Poe, który jej historię wplótł do swojego opowiadania "The Mystery of Marie Rogêt", uznawanego za jedną z pierwszych współczesnych historii kryminalnych w literaturze. Co do „Groty Sybilli” niestety w końcu lat 80-tych XIX wieku zamknięto ją, gdy okazało się, że „cudowna” woda nie tylko nie jest wcale cudowna a… trująca. Grotę zamurowano z latach 30tych XX wieku, ale w 2008 roku władze miasta doceniły  jej historyczne znaczenie i postanowiły ją odnowić. Dziś przed jaskinią stoją wygodne ławeczki, a których można przysiąść i zadumać się nad pomysłowością i biznesowymi talentami pułkownika Johna Stevensa.

Wracając do pułkownika, kurort, lokomotywa, prom i grota z cudowną wodą były tylko częścią jego projektów. Największym okazał się projekt miasta, z regularnym i przejrzystym systemem ulic, jednakowych, ceglanych domów i lokalizacją fabryk i zakładów. To właśnie projektowi Stevensa Hoboken zawdzięcza swój współczesny wygląd. 

Co więcej - do dnia dzisiejszego stoją niektóre z wybudowanych przez niego domów. John Stevens był bez wątpienia postacią wyjątkową. Talenty biznesowe i inżynieryjne oraz miłość do morza odziedziczyli jego synowie. Jeden z nich, Edwin, doprowadził do powstania pierwszej amerykańskiej uczelni inżynieryjno - technicznej, czyli działającego do dziś Stevens Institute of Technology.

Hoboken zyskało sławę także z innego powodu - 12 grudnia 1915 roku, po trudnym i niebezpiecznym porodzie urodził się tu Frank Sinatra. Jego związki z miastem były niezwykle silne - tu tutaj stawiał pierwsze kroki na scenie (a dokładniej na podeście w restauracji swoich rodziców). Ale to już materiał na zupełnie inną opowieść. 

Zachęcamy, aby wybrać się do Hoboken i korzystając z letniej aury, najlepiej podczas spaceru po malowniczym nabrzeżu z widokiem na Manhattan na własną rękę odkrywać jego niezmiernie bogatą i ciekawą historię.

Zuza Ducka

Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem

Data publikacji: 2023-08-18

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.