W długiej historii wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych zawsze znajdywały się osoby, które z powodu wyboru jednego czy też innego kandydata na najwyższy urząd w państwie deklarowały swoje niezadowolenie oświadczając że wyjadą z kraju.
Prym w tego typu obietnicach wiodą od lat amerykańscy artyści. Przed wyborami w 2016 roku, o opuszczeniu USA w razie zwycięstwa Donalda Trumpa swoje deklaracje składali Lena Dunham, Jon Stewart, Whoopi Goldberg czy Samuel L. Jackson.
Cztery lata później w podobnym tonie wypowiada się nowa rzesza aktorów, aktorek czy piosenkarzy, którzy na kilka godzin przed wyborami twierdzi, że w razie porażki Joe Bidena na zawsze pożegna się ze Stanami Zjednoczonymi.
W 2020 roku takie deklarację na łamach gazet czy w telewizyjnych wywiadach złożyli m.in. piosenkarz Bruce Springsteen, który chce polecieć do Australii, Tommy Lee słynny perkusista zespołu Motley Crue, który planuje powrót do Grecji. Ponadto w grupie zagorzałych przeciwników Donalda Trumpa znaleźli się piosenkarze Ricky Martin i John Legend oraz jego żona Chrissy Teigen.
Warto zaznaczyć, że w przypadku Springsteen’a czy pana Lee oświadczenia o braku poparcia dla Donalda Trumpa i ich wielkiej miłości do Joe Bidena zbiegły się z wydaniem ich najnowszych płyt.
A więc, reklamy nigdy za dużo. A co do obietnic. Nie pozostaje nam nic innego jak poczekać na wyniki dzisiejszych wyborów.
Kategoria: Wiadomości > USA
Data publikacji: 2020-11-03