PLUS

Baner

Ostatnie orędzie Obamy

Ostatnie orędzie Obamy

W orędziu o stanie kraju prezydent Barack Obama przyznał, że Państwo Islamskie stanowi zagrożenie i musi zostać zniszczone.

W ostatnim swoim orędziu o stanie państwa Obama rozpoczął długie żegnanie się z Amerykanami. W tym roku przemówienie prezydenta trwało około 70 minut, czyli nieco dłużej niż w roku ubiegłym. 

Wygłosił coś w rodzaju politycznego testamentu, z malutką nutką goryczy, ale jednak pełnego nadziei. W swym ósmym i jednocześnie ostatnim orędziu o stanie państwa, jakie Obama wygłosił we wtorek wieczorem przed obiema izbami Kongresu USA, prezydent USA podkreślił, że Stany Zjednoczone wciąż są „najsilniejszym krajem na świecie”. Przypomniał, że USA wydają na wojsko więcej niż osiem kolejnych państw razem wziętych, a kiedy tylko pojawia się jakiś międzynarodowy problem, „ludzie na całym świecie nie zwracają się ku Pekinowi czy Moskwie, ale do nas”.

Obama ocenił, że zagrożeniem nie są obecnie "mocarstwa zła", ale "upadające państwa". Jako najważniejszy priorytet wymienił obronę amerykańskich obywateli i rozbicie sieci terrorystycznych. W tym kontekście wspomniał o tzw. Państwie Islamskim i Al-Kaidzie. Powiedział, że zarówno Al-Kaida jak i dżihadystyczna organizacja Państwa Islamskiego (IS) stanowią zagrożenie dla ludzi, „bo zaledwie garstka terrorystów, którzy nie cenią życia, w tym własnego, może dokonać wiele szkód”. 

Prezydent zapewnił, że w kwestiach o znaczeniu globalnym Ameryka będzie dalej mobilizować świat do współpracy. W tym kontekście wspomniał o Ukrainie, tłumacząc, że pomoc w obronie demokracji tego kraju, jest „wzmacnianiem międzynarodowego porządku”.

Prezydent wezwał Kongres m.in. do zniesienia embarga wobec Kuby. - Jeśli chcecie pokazać nasze przywództwo w regionie, przyjmijcie do wiadomości, że zimna wojna się skończyła - mówił. Zapowiedział też, że wciąż będzie dążył do zamknięcia więzienia w Guantanamo.

Jeszcze więcej miejsca Obama poświęcił w swym ostatnim orędziu sprawom krajowym. Zapewnił, że dalej będzie zabiegać w kontrolowanym przez Republikanów Kongresie o reformę prawa imigracyjnego, reformę prawa o broni czy podniesienie pensji minimalnej, choć przyznał, że nie ma wątpliwości, że w roku wyborczym będzie to trudne.

Obama przekonywał, że Ameryka może osiągnąć lepszą i bezpieczniejszą przyszłość, „ale to się stanie tylko wtedy, jeśli będziemy pracować razem, jeśli będziemy w stanie prowadzić konstruktywne i racjonalne debaty”. Zaapelował o „naprawę” amerykańskiej polityki.

W tym kontekście Obama przyznał, że żałuje, że podziały między Republikanami, a Demokratami jeszcze bardziej pogłębiły się od czasu, gdy objął siedem lat temu urząd prezydenta USA.

– To jedno z niewielu moich rozgoryczeń jako prezydenta – że urazy i podejrzliwość między partiami powiększyły się, zamiast zmaleć. Nie mam wątpliwość, że prezydent z talentami Lincolna czy Roosevelta byłby lepszy w budowaniu mostów. Ale gwarantuję, że tak długo jak będę prezydentem, będę dalej próbować, by być lepszym – podkreślił Barack Obama.

Podczas wtorkowego orędzie prezydent Obama ogłosił także rozpoczęcie wielkiego programu znalezienia leku na raka, a nad pracami ma czuwać wiceprezydent Biden. Zastępca Obamy został wybrany do tego zadania, bowiem został niedawno osobiście doświadczony przez chorobę nowotworową. W 2015 roku zmarł jego syn, który chorował na raka mózgu.

Transmitowane przez główne telewizje w porze największej oglądalności orędzie prezydenta USA o stanie państwa jest corocznym rytuałem, ale też wynikającym z amerykańskiej konstytucji obowiązkiem głowy państwa. Prezydent USA zwykle wygłasza je pod koniec stycznia, ale administracja uznała, że z uwagi na rozpoczynające się 1 lutego prawybory prezydenckie, które mogłyby przyćmić mowę prezydenta, lepiej zorganizować ją już teraz.

 

 

Kategoria: Wiadomości > USA

Data publikacji: 2016-01-13

Baner
Ogłoszenia/classifieds
Ogłoszenia Zobacz ogłoszenia >>
Baner
Baner
Baner
Baner
Plus Festiwal

Podoba Ci się nasza strona?
Polub nasz profil na Facebooku.