W orędziu o stanie kraju prezydent Barack Obama przyznał, że Państwo Islamskie stanowi zagrożenie i musi zostać zniszczone.
W ostatnim swoim orędziu o stanie państwa Obama rozpoczął długie żegnanie się z Amerykanami. W tym roku przemówienie prezydenta trwało około 70 minut, czyli nieco dłużej niż w roku ubiegłym.
Obama ocenił, że zagrożeniem nie są obecnie "mocarstwa zła", ale "upadające państwa". Jako najważniejszy priorytet wymienił obronę amerykańskich obywateli i rozbicie sieci terrorystycznych. W tym kontekście wspomniał o tzw. Państwie Islamskim i Al-Kaidzie. Powiedział, że zarówno Al-Kaida jak i dżihadystyczna organizacja Państwa Islamskiego (IS) stanowią zagrożenie dla ludzi, „bo zaledwie garstka terrorystów, którzy nie cenią życia, w tym własnego, może dokonać wiele szkód”.
Prezydent zapewnił, że w kwestiach o znaczeniu globalnym Ameryka będzie dalej mobilizować świat do współpracy. W tym kontekście wspomniał o Ukrainie, tłumacząc, że pomoc w obronie demokracji tego kraju, jest „wzmacnianiem międzynarodowego porządku”.
Prezydent wezwał Kongres m.in. do zniesienia embarga wobec Kuby. - Jeśli chcecie pokazać nasze przywództwo w regionie, przyjmijcie do wiadomości, że zimna wojna się skończyła - mówił. Zapowiedział też, że wciąż będzie dążył do zamknięcia więzienia w Guantanamo.
Jeszcze więcej miejsca Obama poświęcił w swym ostatnim orędziu sprawom krajowym. Zapewnił, że dalej będzie zabiegać w kontrolowanym przez Republikanów Kongresie o reformę prawa imigracyjnego, reformę prawa o broni czy podniesienie pensji minimalnej, choć przyznał, że nie ma wątpliwości, że w roku wyborczym będzie to trudne.
Obama przekonywał, że Ameryka może osiągnąć lepszą i bezpieczniejszą przyszłość, „ale to się stanie tylko wtedy, jeśli będziemy pracować razem, jeśli będziemy w stanie prowadzić konstruktywne i racjonalne debaty”. Zaapelował o „naprawę” amerykańskiej polityki.
W tym kontekście Obama przyznał, że żałuje, że podziały między Republikanami, a Demokratami jeszcze bardziej pogłębiły się od czasu, gdy objął siedem lat temu urząd prezydenta USA.
– To jedno z niewielu moich rozgoryczeń jako prezydenta – że urazy i podejrzliwość między partiami powiększyły się, zamiast zmaleć. Nie mam wątpliwość, że prezydent z talentami Lincolna czy Roosevelta byłby lepszy w budowaniu mostów. Ale gwarantuję, że tak długo jak będę prezydentem, będę dalej próbować, by być lepszym – podkreślił Barack Obama.
Podczas wtorkowego orędzie prezydent Obama ogłosił także rozpoczęcie wielkiego programu znalezienia leku na raka, a nad pracami ma czuwać wiceprezydent Biden. Zastępca Obamy został wybrany do tego zadania, bowiem został niedawno osobiście doświadczony przez chorobę nowotworową. W 2015 roku zmarł jego syn, który chorował na raka mózgu.
Transmitowane przez główne telewizje w porze największej oglądalności orędzie prezydenta USA o stanie państwa jest corocznym rytuałem, ale też wynikającym z amerykańskiej konstytucji obowiązkiem głowy państwa. Prezydent USA zwykle wygłasza je pod koniec stycznia, ale administracja uznała, że z uwagi na rozpoczynające się 1 lutego prawybory prezydenckie, które mogłyby przyćmić mowę prezydenta, lepiej zorganizować ją już teraz.
Kategoria: Wiadomości > USA
Data publikacji: 2016-01-13