Każdy z nas z pewnością pamięta z dzieciństwa szaleństwo przedświątecznych porządków! Zwłaszcza przed Wielkanocą okna musiały być wymyte, podłogi wyszorowane a koszule na wizytę w kościele w Wielką Niedzielę uprasowane.
Jak się okazuje nie jest to tylko polska tradycja - w wielu europejskich krajach święta wielkanocne od wieków były okazją do zaopatrzenia się w najlepsze jedzenie i najlepsze… ubrania! Na przykład w Irlandii, Francji czy Niemczech założenie w Wielką Niedzielę do kościoła odświętnego - najlepiej nowego - stroju było wręcz obowiązkowe i miało przynosić szczęście i dobrobyt.
Jak łatwo się domyślić, tradycja ta szybko przyjęła się w USA, a najbardziej znanym jej przejawem jest coroczna nowojorska Parada Wielkanocna - Easter Parade, która z czasem przekształciła się w Easter Bonnet Festival - festiwal świątecznych kapeluszy! A jakie były początki tej radosnej celebracji wiosny? Zacznijmy od prawdziwego bohatera tego wydarzenia - czyli kapelusza!
Nowy kapelusz - podobnie jak nowa suknia czy buty były wyznacznikiem statusu społecznego. Kapelusze nie były tanie i fakt, że kogoś było stać na nowy każdej wiosny było znakiem że dobrze mu się powodzi. Europejskie świąteczne kapelusze zawsze nawiązywały swoją formą do wiosny i odradzającego się życia - były zdobione liśćmi, kwiatami i ptasimi piórami i przy okazji odzwierciedlały najnowsze trendy w modzie.
Tradycja obecna w Europie od stuleci do USA zawitała wraz z zakończeniem Wojny Secesyjnej. Pierwsza powojenna Wielkanoc nazwana została „Sunday of Joy”. Matki, żony i córki żołnierzy zdjęły ciemne, żałobne suknie i zamieniły je na jasne, kolorowe, pastelowe stroje, które miały być symbolem przemiany i odrodzenia po wojennych traumach.
W 1870 roku zupełnie spontanicznie odbyła się pierwsza Easter Parade w Nowym Jorku - zamożni mieszkańcy miasta korzystając ze sprzyjającej pogody po wyjściu z kościoła po wielkanocnym nabożeństwie postanowili przespacerować się lub przejechać powozami wzdłuż Piątej Alei. Wspaniałe kreacje pań - a zwłaszcza ich niezwykłe kapelusze - wzbudzały zachwyt i zazdrość i już wtedy wiadomo było, że paradę trzeba będzie powtórzyć za rok. Easter Parade szybko stała się targowiskiem próżności dla jej uczestników i rozrywką dla gapiów, którzy tłumnie gromadzili się wzdłuż trasy pochodu by skrzętnie notować „co w modzie piszczy”.
Jednak to co zachwycało w Easter Parade stało się jednak także powodem do jej krytyki. Zwłaszcza podczas Wielkiej Depresji gdy wielu ludzi dosłownie głodowało, ostentacyjna parada bogaczy wydawała się być całkiem nie na miejscu. Dopiero czasy powojennej amerykańskiej prosperity na nowo obudziły zainteresowanie tym wydarzeniem - w 1947 roku w w Niedzielę Wielkanocną nowojorską Piątą Aleją przespacerowało się… ponad milion ludzi! Rok później radosny, wiosenny spacer nowojorczyków reżyser Charles Walters uwiecznił w słynnym filmie Easter Parade. W filmie wystąpiła parada gwiazd z Fredem Astairem i Judy Garland na czele, a wspaniała ścieżka dźwiękowa Irvinga Berlina weszła do kanonu amerykańskiej muzyki.
Niestety już od lat 50-tych nowojorska Easter Parade zaczęła powoli tracić na znaczeniu. Dziś dla wielu nowojorczyków jest głównie okazją do wspólnego świętowania nadejścia wiosny i możliwością zaprezentowania swojej nieposkromionej wyobraźni poprzez fantastyczne nakrycia głowy. W ostatnich latach w paradzie maszerują też czworonogi poprzebierane w najróżniejsze kostiumy.
Easter Parade ma także polskie akcenty; od 2000 roku, w każdą niedzielę wielkanocną, po paradzie, przy pomniku Króla Jagiełły w Central Parku zbiera się pokaźna grupa Polonii, by wspólnie świętować Wielkanoc. Jest modlitwa, poświęcenie pokarmów i obowiązkowe podzielenie się jajkiem. Pomysłodawczynią tej wyjątkowej polonijnej Wielkanocy jest artystka Uta Szczerba, słynąca ze swoich niezwykłych projektów… kapeluszy, dlatego też wszyscy uczestnicy proszeni są o przybycie w nietuzinkowym nakryciu głowy!
Czy Easter Parade i polonijne spotkanie pod Pomnikiem Jagiełły odbędą się w tym roku? Niestety wygląda na to, że jeśli w ogóle uda się je zorganizować to będą wyglądały zdecydowanie skromniej. Pozostaje nam zatem mieć nadzieję, że następna Wielkanoc będzie znów „normalna” i uda nam się ją świętować wspólnie, radośnie i bardzo kolorowo. W kapeluszach rzecz jasna!
Zuza Ducka
Kategoria: Podróże > Weekend z PLUSem
Data publikacji: 2021-03-25