Dwie osoby zostały ranne w zdarzeniu, do którego doszło w godzinach popołudniowych w środę 15 maja.

Wówczas tuż po stracie z lądowiska w Nowym Jorku, do rzeki Hudson spadł niewielki śmigłowiec. Helikopter wystartował chwilę po tankowaniu i nagle napotkał go nieokreślony problem.

35-letniego pilota helikoptera wyjęto z wody. Mężczyzna doznał kontuzji ręki. Na pokładzie nie było pasażerów. Obrażeń doznał również pracownik obsługi heliportu. Mężczyzna próbował zejść z drogi śmigłowca i poślizgnęła się, raniąc nadgarstek.

Zdjęcia z miejsca zdarzenia pokazują częściowo zanurzoną w wodzie maszynę, odwróconą do góry nogami. Nad jej zabezpieczeniem pracowała obsługa nabrzeża.
Wypadek nagrała przypadkowa osoba, a film z tym zdarzeniem opublikowała telewizja CNN.

Warto dodać, że w 2008 roku w East River rozbił się śmigłowiec ze zwiedzającymi pasażerami. W wypadku zginęło pięć osób. W 2009 roku w tym samym miejscu zginęło dziewięć osób, podczas gdy helikopter zwiedzający zderzył się z małym samolotem. W 2011 roku doszło do kolejnej katastrofy. Tym razem odnotowano trzy ofiary.

- Loty helikopterem nie podlegają odpowiednim przepisom i normom bezpieczeństwa. Stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego naszej społeczności – mówił Caryolyn Maloney — członkini Izby Reprezentantów.

Kategoria: Wiadomości > Metropolia

Data publikacji: 2019-05-17