53-letnia kobieta, która pracowała dla bankiera w Nowym Jorku na Manhattanie, spędziła trzy dni w windzie.

W poniedziałkowy poranek, 28 stycznia na policję zadzwonił mężczyzna, mówiąc, że jest zaniepokojony, że w domu przy East 65th Street, w pobliżu Central Parku nikt nie otwiera drzwi. Okazało się, że gosposia zajmująca się apartamentem, została uwięziona w windzie na drugim piętrze. Strażacy uwolnili Marites Fortaliz. Gdy kobieta została odnaleziona, jej stan był stabilny. Została przewieziona do centrum medycznego Weill Cornell.

Właściciele domu wyjechali na weekend i nie mieli pojęcia, co dzieje się z ich gosposią.
Tuż po szczęśliwym zakończeniu trzydniowej historii rodzina Stephens wydała oświadczenie, w którym mówiła, że traktują gosposię Marites jak członka rodziny, który jest w niej niezmiennie od 18 lat. Powiedzieli, że odczuwają ulgę i wdzięczność, że tak zakończyła się ta sprawa oraz że zostaną podjęte odpowiednie środki, aby nigdy więcej nie doszło do takiego zdarzenia.

Według raportu winda przeszła rutynową inspekcję w lipcu 2018 roku.

Jak przyznaje nowojorska policja, rzadkością jest, aby ktoś na tak długo utknął w windzie. Takie sytuacje są nieliczne w Nowym Jorku. Przypomnijmy, że do jednej z nich doszło w 2005 roku, gdy chiński pracownik restauracji został uwięziony w windzie Bronx przez około 80 godzin. Z kolei w 1999 roku inny mężczyzna spędził 40 godzin w windzie biurowej na Manhattanie.

Warto wspomnieć, że kamienica, w której przebywała uwięziona w windzie kobieta, pochodzi z 1920 roku. W 1999 roku za 8 milionów dolarów kupił ją Warren A. Stephens i jego żona Harriet Stephens.
Warren Stephens ma 61 lat, jest prezesem i dyrektorem generalnym Stephens Inc. - banku inwestycyjnego z siedzibą w Little Rock w Arkansas. Jego majątek szacuje się na 2,6 miliarda dolarów. Mężczyzna widnieje na liście najlepszych miliarderów świata Forbesa.

Kategoria: Wiadomości > Metropolia

Data publikacji: 2019-01-29