Oko żywiołu zbliżyło się do wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
W związku z huraganem w Karolinie Północnej i Południowej oraz w Wirginii i Georgii wprowadzono stan wyjątkowy.
Dziś zagrożenie staje się rzeczywistością - powiedział gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper. Jeszcze we wtorek huragan Florence miał prędkość 225 km/h i były obawy, że urośnie nawet do piątej kategorii.
Obecnie jego prędkość spadła do 150 km/h i jest huraganem pierwszego stopnia. Jednak nadal jest bardzo niebezpieczny. Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów potwierdziło, iż największym zagrożeniem w tej chwili mogą być fale mające ponad 3 metry wysokości.
Jak podają władze, ewakuowanych zostało ponad milion osób, a bez prądu jest 450 tys. gospodarstw domowych. Taka sytuacja może utrzymać się przez kilka dni, a nawet tygodni. W związku z huraganem odwołano ponad tysiąc lotów, część lotnisk zamknięto. Zamknięto niektóre drogi. Na stacjach benzynowych brakuje paliwa. Meteorolodzy przestrzegają, że poziom rzek może się podnieść nawet o 4 metry.
150 osób czeka na dachach budynków w New Bern w Karolinie Północnej na pomoc. Cała okolica jest zalana. Bez prądu w całym stanie jest ponad 450 tysięcy budynków. Władze zaapelowały, by osoby, które zdecydowły się pozostać w domach, nie dzwoniły na numer alarmowy, bo w tej chwili wysłanie ratowników jest zbyt niebezpieczne, a w niektórych rejonach nawet niemożliwe.
Kategoria: Wiadomości > USA
Data publikacji: 2018-09-14